Holendrzy wciąż walczą o miejsce w czołowej ósemce, która gwarantuje grę w turnieju finałowym w Bolonii. W starciu z mistrzami świata nie mieli jednak większych szans. Mimo że trener Nikola Grbić w trakcie meczu wypróbował niemal wszystkich swoich zawodników, biało-czerwona Ergo Arena po końcowym gwizdku znów eksplodowała radością. Mecze w Gdańsku miały być ostateczną próbą dla Bartosza Bednorza, który zmaga się z problemami zdrowotnymi, ale walczy o miejsce w składzie na finały w Bolonii i mistrzostwa świata. 27-letni siatkarz tym razem stworzył parę przyjmujących z Aleksandrem Śliwką. Obaj popełnili po błędzie, ale “Biało-Czerwonym" udało się odrobić straty dzięki blokom Karola Kłosa i serwisom Mateusza Bieńka. Pierwszy set długo nie układał się jednak po myśli gospodarzy. W ataku męczył się Butryn, przy linii na decyzje sędziów irytował się Grbić. W drugiej części partii jego siatkarze uspokoili jednak grę, zagrywkami pomógł drużynie Śliwka. Wygraną 25:19 przypieczętował atakiem ze środka Bieniek. Bieniek znów cenny. Polska wygrywa drugiego seta W pierwszym secie zbyt wiele krwi “Biało-Czerwonym" nie napsuł Nimir Abdel-Aziz, najlepiej punktujący zawodnik tegorocznej Ligi Narodów. - To ścisła czołówka atakujących na świecie. Taka motoryka, talent do gry na pozycji atakującego: to pewnego rodzaju fenomen - charakteryzował go przed meczem Ireneusz Mazur, były selekcjoner polskiej kadry. 30-letni siatkarz w pierwszej partii zdobył jednak tylko cztery punkty. W drugiej lepiej radził sobie w polu serwisowym, ale i na to mistrzowie świata znaleźli sposób. Po ich stronie asem serwisowym popisał się natomiast Bednorz. I tym razem gospodarze szybko odskoczyli na trzy punkty. Przy siatce wciąż trwał koncert Kłosa. 32-letni środkowy dorzucił do swojego konta jeszcze jeden blok i i po dwóch setach miał na koncie już cztery takie zagrania. Przewagę polskiej drużyny zniwelowały jednak zagrywki, którymi popisał się Bennie Junior Tuinstra, i holenderski blok. Ale remis nie utrzymał się długo, bo po chwili Bieniek najpierw wykończył kontratak “Biało-Czerwonych", a po chwili ustawił szczelny blok. Holendrzy jeszcze podjęli rękawicę, ale skończyło się wygraną Polski 25:23. CZYTAJ TEŻ: Siatkarze z całego świata mają dość. "To niebezpieczne" Zmiany Grbicia nie zachwiały drużyną. Polska kończy mecz w trzech partiach W końcówce drugiego seta boisko opuścił Bednorz i w trzecim już na nie nie wrócił. Zastąpił go Kamil Semeniuk. Rozgrywający Marcin Janusz szybko zaczął więc korzystać z niego w ataku. Na parkiecie zameldował się także Tomasz Fornal - bohater spotkania z Chinami zastąpił Śliwkę. Zmiany nie zatrzymały jednak polskiej drużyny. Po kilku minutach Grbić posłał zresztą w bój również owacyjnie witanego przez kibiców Bartosza Kurka. "Biało-Czerwoni" odskakiwali rywalom, a ci regularnie odrabiali straty. Znów zagrywką straszył Nimir, ale gospodarze utrzymywali prowadzenie. Po raz kolejny polscy siatkarze nieźle spisywali się w polu serwisowym. Gdy za linią końcową boiska pojawiał się Bieniek, rywale seriami tracili punkty. Asem serwisowym popisał się zresztą także Semeniuk, blok rywali przełamywał Kurek. Ich marsz po zwycięstwo na chwilę przerwał jeszcze Nimir, ale gdy w końcu udało się dokładnie przyjąć piłkę po jego serwisie, droga do wygranej była otwarta. Wynik 25:22 ustalił Bieniek. Po wygranej reprezentacja Polski ponownie jest liderem Ligi Narodów. W niedzielę zakończy fazę zasadniczą spotkaniem ze Słowenią. Trudny test czeka też Holandię, która zmierzy się z Włochami. Polska - Holandia 3:0 (25:19, 25:23, 25:22) Polska: Butryn, Kłos, Śliwka, Janusz, Bieniek, Bednorz - Zatorski (libero) oraz Kurek, Firlej, Fornal, Kaczmarek, Semeniuk Holandia: Nimir, Plak, Tuinstra, Keemink, Wiltenburg, Van Garderen - Andringa (libero) oraz Ter Horst, Parkinson, de Weijer, Gijs CZYTAJ TEŻ: Znany trener wybrał Polskę. "Dzieci wychodzą na ulicę i jest bezpiecznie"