W siatkówce wszystko zaczyna się od zagrywki. A kiedy ktoś serwuje tak, jak w niedzielę polscy siatkarze, może wygrać z każdym. Zdobyli tym elementem aż 10 punktów, psując 17 prób. W trzech setach wyrównali więc sumę asów serwisowych z ośmiu poprzednich partii w Bolonii. Do tego trzeba doliczyć co najmniej tyle samo serwisów, które zmusiły włoskiego rozgrywającego Simone Gianellego do gry kilka metrów od siatki. Dla porównania, niedzielni rywale "biało-czerwonych" przy 12 błędach serwisowych zdobyli tylko jeden punkt. W polu zagrywki świetnie radził sobie Mateusz Bieniek, trzy asy serwisowe dołożył Bartosz Kurek, a najczęściej w zespole serwował Kamil Semeniuk. Do tego po punkcie dorzucili Jakub Kochanowski i Karol Butryn. Zagrywka była podstawą dobrej gry Polaków i pomogła zaprezentować zupełnie inne oblicze niż to z półfinałowej klęski z Amerykanami. Kompleksowa pomoc od Tomasza Fornala: przyjęcie, atak i obrona W końcu mistrzowie świata dobrze wypadli również w przyjęciu. Włosi co prawda nie bombardowali ich zagrywkami aż tak, jak wcześniej Amerykanie i Irańczycy, ale i tak siatkarzom Grbicia należą się pochwały. Zwłaszcza Pawłowi Zatorskiemu i Tomaszowi Fornalowi. Na początku meczu o brąz rywale celowali głównie w libero oraz Aleksandra Śliwkę. Zatorski się obronił i skończył mecz z dokładnością przyjęcia na poziomie 50 procent, takim jak średnia całego zespołu. Śliwka miał dużo większe problemy. Tym razem Grbić nie zwlekał i szybko zastąpił go Fornalem. Rywale przerzucili się więc na nowego człowieka na boisu - w niespełna dwa sety posłali w stronę 24-letniego siatkarza aż 17 serwisów. Ale Fornal wytrzymał próbę ognia i przyjmował je z dokładnością aż 65 procent. Został jednym z bohaterów spotkania, bo i w ataku wypadł okazale - na punkty zamienił sześć z ośmiu zbić. Do tego dał drużynie kilka bezcennych interwencji w obronie. A tego Grbić szuka od początku Ligi Narodów. Polacy specjalistami od brązu. Grbić zyskał więcej spokoju Jego drużyna w niedzielę pokazała więcej charakteru niż Włosi, którzy nie podnieśli się po półfinałowej porażce z Francją. Mistrzowie Europy rozchwiani polską zagrywką często mylili się w ataku, oddając w ten sposób rywalom aż 12 punktów. W polskiej drużynie takie błędy były tylko trzy. Poprawił się Kurek, który od początku turnieju w Bolonii nie zachwycał. Tym razem również nie "wykręcił" imponującej skuteczności, ale skończył kilka ważnych piłek. To wszystko zapewniło drużynie pierwszy medal pod wodzą Grbicia. - Podróż do Polski po czwartym miejscu byłaby bardzo ciężka - przyznał Tomasz Fornal przed kamerą Polsatu Sport. Miejsce poza podium ściągnęłoby na polską drużynę dodatkową presję przed mistrzostwami świata. A tak siatkarze skończyli turniej z uśmiechem na ustach. W ostatnich latach “biało-czerwoni" są zresztą specjalistami od meczów o trzecie miejsce - wygrywali je w dwóch ostatnich edycjach mistrzostw Europy oraz w 2019 r. w Lidze Narodów. Tegoroczne rozgrywki kończą z 12 zwycięstwami i trzema porażkami. Bilans otwarcia Grbicia wygląda więc bardzo dobrze, choć styl półfinałowej porażki z Amerykanami z pewnością wprowadził nieco wątpliwości. Reprezentacja Polski nie jest jednak obecnie ani tak słaba, jak w tamtym spotkaniu, ani tak mocna, by co mecz gromić Włochów. W grze drużyny jest co poprawiać, ale i na czym budować. Po medalu w Bolonii serbski szkoleniowiec będzie mógł spokojniej dokładać kolejne cegły do tej budowli. CZYTAJ TEŻ: Kosmiczny mecz w finale Ligi Narodów. Pięć setów walki