Już na "dzień dobry" 35-letni weteran reprezentacji Polski dał sygnał przedstawicielom mediów, że przybył na towarzyszące zgrupowaniu spotkanie w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale w przednim nastroju. - Zdecydowanie rozstawiałem każdego po kątach. Mieszkałem z prezesem Pryglem, obecnym prezesem, i co... dyrygowałem - zaskakująco zaczął Bartosz Kurek, gdy usłyszał pytanie o to, jaką rolę odgrywał na zgrupowaniu w Spale w 2007 roku, gdy po raz pierwszy pojawił się na obozie "biało-czerwonych". Po tych słowach się roześmiał i momentalnie dodał, jak w istocie to wyglądało przed siedemnastoma laty, gdy zaczynał u Raula Lozano. Bartosz Kurek: Wszystkie zabiegi i zastrzyki już za mną - Przez pierwsze dwa-trzy lata nie wiem, czy choć raz zabrałem głos na forum drużyny. Ale myślę, że tak naturalnie przebiega wejście młodego zawodnika do drużyny - zaznaczył, by następnie bezbłędnie przypomnieć sobie swój pierwszy mecz w koszulce z orłem na piersi. Pamięta nawet, że miało to miejsce Dzień Dziecka, a Polacy pokonali Argentynę 3:1. Kurek podkreślił, że bardzo cieszy go ponowne spotkanie w gronie starych-dobrych znajomych, z czego czerpie radość, a następnie wysłał bardzo pozytywny przekaz odnośnie swojego zdrowia, które w tym momencie nie daje mu się we znaki. - Ze zdrowiem sytuacja jest stabilna, jest dobrze. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by przygotować się do tego sezonu. Wszystkie zabiegi i zastrzyki już za mną i liczę na to, że w tym sezonie mój udział w sukcesach będzie większy. A jeśli nawet nie będzie większy, to mam nadzieję, że te sukcesy będą - podkreślił z całą mocą, a odniósł się do nieodległej przeszłości, bowiem właśnie w ubiegłym sezonie przez kłopoty ze zdrowiem nie mógł być jednym z wiodących architektów sukcesu. A w związku z tym, jak nadmienił, nie było w nim super spełnienia i euforii. - Cieszyłem się oczywiście, ale indywidualnie czegoś mi brakowało w tym sukcesie. Czy emocje się zmieniły? Raczej cały czas myślę o tym w ten sposób, ale teraz piszemy nową historię - zapewnił jeden z liderów kadry Nikoli Grbicia. Kurek: Nie wiem jakich jeszcze użyć słów, abym nie dostał kary Mówiąc językiem sportowym, nominalny atakujący najbardziej przeszedł do ofensywy, gdy padło pytanie o kontrowersyjny przepis z dodatkowym, rezerwowym graczem, który ma pełnić rolę "strażaka" podczas igrzysk w Paryżu. Kurek nawet nie potrzebował, by pytanie w pełni wybrzmiało, tylko od razu zaczął prezentować swój punkt widzenia na temat tej regulacji. Tyrada Kurka w tym temacie trwała w najlepsze. - Trzeba lobbować o ujednolicenie przynajmniej tych zasad, czyli od pierwszego dnia po zakończeniu igrzysk o dwóch libero i czternastu zawodników w każdym turnieju siatkarskim, w jakim gramy. Wiadomo, że teraz już jest za późno, dostaliśmy opcję zabrania ze sobą trzynastego zawodnika, trener musi to rozegrać, bo to też nie będzie łatwa rola. Na pewno nie będzie nic przyjemnego mieszkać poza wioską i obserwować z boku cały turniej, a na koniec jeszcze, z tego co słyszałem, nie dostać medalu. Nie do końca widzę w tym sens - przedstawił swój punkt widzenia as w talii serbskiego selekcjonera.