Mecze Polaków ze Słoweńcami to już siatkarskie klasyki. Obie drużyny regularnie spotykają się w najważniejszych turniejach i od pewnego czasu te mecze nie są już ciągiem zwycięstw drużyny z Bałkanów. Tak było w kilku edycjach mistrzostw Europy, ale w 2023 r. to "Biało-Czerwoni" okazali się lepsi w półfinale tego turnieju, ostatecznie sięgając po złoto. Wówczas w składzie Słowenii nie było Toncka Sterna. 28-letni atakujący wrócił do drużyny narodowej po kontuzji i gra jak z nut. Kapitalnie prezentował się w Lidze Narodów, pomagając Słoweńcom zdobyć upragnioną, pierwszą w historii kwalifikację olimpijską. Świetnie spisuje się także w turnieju olimpijskim. W fazie grupowej zdobył 77 punktów, co jest zdecydowanie najlepszym wynikiem - prowadzi w klasyfikacji najlepiej punktujących siatkarzy. "Niczego nie odkryję, mówiąc, że to dobry zawodnik. W całej ekonomii tego zespołu jest bardzo ważny, stanowi dodatkowe zagrożenie w ataku. W poprzednim sezonie, gdy grali z trzema przyjmującymi i Rokiem Moziciem, Słoweńcy mieli dodatkowe wsparcie w przyjęciu, ale czasami brakowało z ich strony zagrożenia w ofensywie. Teraz je zyskali, Stern dał im wsparcie w ataku z drugiej linii i w zagrywce" - tak w rozmowie z Interią charakteryzuje atakującego rywali Nikola Grbić, trener reprezentacji Polski. Słoweński gwiazdor zalał się łzami. Teraz chcą go zatrzymać Polacy Zanim jednak Stern zaczął przewodzić w olimpijskich klasyfikacjach, przeżył w Paryżu nerwowe chwile. Już po kilku akcjach pierwszego spotkania Słowenii w tym turnieju, z Kanadą, atakujący musiał bowiem opuścić boisko. Przy stanie 5:2 w pierwszym secie na dłoń leżącego siatkarza nadepnął rozgrywający Gregor Ropret. Stern zwichnął palec wskazujący lewej dłoni i musiał zejść do szatni. Jak relacjonował trener Słoweńców Gheorghe Cretu, jego zawodnik obawiał się, że to dla niego koniec igrzysk, i zalał się łzami. Ostatecznie jednak po opatrzeniu palca - chodziło o lewą rękę, a Stern jest praworęczny - atakujący zażądał powrotu na boisko. I od tamtej pory spisuje się fantastycznie. Mimo wszystko nie jest to jednak misja niemożliwa do wykonania. W końcu w tym sezonie polscy siatkarze już dwa razy ograli Słowenię ze Sternem w składzie. W tym w ważnym spotkaniu - o brązowy medal Ligi Narodów w Łodzi. Atakujący zdobył wtedy tylko 11 punktów. "Słoweńcy świetnie uzupełniają się jako drużyna i myślę, że Toncek świetnie się wkomponował w tegoroczną odsłonę reprezentacji Słowenii. Gra bardzo dobrze, zdobywa dużo punktów, jest trudny do zatrzymania. I z pewnością trzeba być bardzo zdyscyplinowanym i konsekwentnym, by spróbować go ograniczyć. Bo totalne zatrzymanie go być może będzie niemożliwe. Na to się nawet nie nastawiamy, ale chcielibyśmy ograniczyć jego zdobycze punktowe, jego procent w ataku, by mieć szansę na przełamanie, kontry" - opisuje sposób na Sterna Aleksander Śliwka, przyjmujący polskiej kadry. Mecz Polska - Słowenia rozpocznie się już dziś o godz. 9. Dla Polski to szósty olimpijski ćwierćfinał z rzędu - pięć poprzednich przegrała. Słoweńcy to olimpijscy debiutanci. Z Paryża Damian Gołąb Nikola Grbić nie zmienił zdania. Tego chce w meczu ze Słowenią. Jasna deklaracja