Znamy pierwszą szóstkę kadry W sparingach przed inauguracją turnieju trener Nikola Grbić nieco namieszał w głowach kibicom i rywalom. Mniej grał Tomasz Fornal, na środku dwa spotkania rozegrał Norbert Huber, oszczędzany był wracający po urazie Wilfredo Leon. Po spotkaniu z Egiptem wiemy już jednak, jak na ten moment wygląda wymarzona szóstka Grbicia. Są w niej Fornal i Leon, na środku wyżej od Hubera w hierarchii trenera znajdują się Jakub Kochanowski i Mateusz Bieniek. Możemy być tego pewni, tym bardziej że Grbić w meczu z Egiptem długo czekał ze zmianami - bo i gra jego drużyny nie zachwycała. Szóstka jest więc znana, ale nie wiadomo, czy na mecz z Brazylią i tak nie będzie konieczna zmiana. Wszystko zależy od stanu zdrowia Fornala, który w spotkaniu z Egiptem skręcił kostkę. Środkowi zdążyli z formą na pierwszy mecz Bieniek był bohaterem pierwszego seta i jednym z najlepiej punktujących zawodników całej polskiej drużyny. Kochanowskiego było nieco mniej w kluczowych akcjach, ale i on zrobił swoje. Nie mydlił więc oczu przed meczem z Egiptem, gdy podkreślał, że on i koledzy czują, że są w formie. Środkowi mogli wysunąć się na pierwszy plan w polskiej drużynie, bo częściej korzystał z nich Marcin Janusz. A było tak dlatego, że mógł liczyć na dobre przyjęcie. Bieniek skończył 7 z 11 piłek w ataku, Kochanowski 3 z 4. A na jeden skuteczny atak "załapał się" jeszcze wprowadzony z ławki Huber. Polscy siatkarze wykonali zadanie. Grbić musiał zmieniać, potem deklasacja Bartosz Kurek musi się poprawić O ile widząc dyspozycję środkowych Grbić może zacierać ręce, o tyle forma Bartosza Kurka może go zaniepokoić. Atakujący i kapitan reprezentacji zdobył w sobotę sześć punktów, ale aż połowę blokiem. W ataku skończył tylko 3 z 12 piłek, popełnił przy tym aż trzy błędy. Nie obronił się też zagrywką. Doszło do rzadkiej zmiany w meczach o punkty - Grbić musiał szukać pomocy u Łukasza Kaczmarka. I to nie w sytuacji, w której wszystko było rozstrzygnięte lub kapitan był kontuzjowany, a na początku trzeciego seta, kiedy rywale byli w natarciu. Kaczmarek w nieco ponad pół seta zdobył atakiem więcej punktów niż kapitan kadry. "Biało-Czerwoni" nie szykowali najwyższej formy na otwarcie turnieju, a Kurek w swoich czwartych igrzyskach pewnie odegra jeszcze ważną rolę, ale jego dyspozycja w pierwszym meczu była daleka od dobrej. Tym bardziej że jeszcze przed tygodniem w sparingach w Trójmieście forma Kurka szła w górę. Wilfredo Leon zaczął ostrożnie, a potem szalał Gdyby mecz z Egiptem zakończył się po jednym secie, podobne zdania, co o Kurku, można byłoby napisać o grze Leona. Pochodzący z Kuby przyjmujący zaczął ostrożnie, nie błyszczał skutecznością w ataku, a do tego cierpiał w przyjęciu. Tego ostatniego aspektu nie poprawił, ale koledzy skutecznie "osłonili" go od zagrywek rywali w kolejnych partiach. A wyzwolony od przyjęcia Leon zaczął dominować w ofensywie. Skończył 9 z 17 ataków, zdobywając 13 punktów - najwięcej w drużynie. Najmocniej błysnął jednak w polu zagrywki. Posłał na drugą stronę trzy asy serwisowe, po jednej z jego zagrywek piłka leciała z prędkością 131 km/h. To jeden z najlepszych wyników w historii igrzysk. Takiego Leona "Biało-Czerwoni" będą potrzebować w meczach z poważniejszymi rywalami.