Przeżywał pan bardzo spotkanie polskich siatkarzy z Niemcami?Andrzej Niemczyk (były selekcjoner reprezentacji Polski siatkarek): Obawiałem się, że przegramy ten mecz. Philipp Collin podał nam rękę w czwartym secie psując zagrywkę, bo mogło się skończyć 1:3.To według pana był przełomowy moment?- Decydujący. Zaraz potem nastąpił błąd przyjęcia Niemców i wygraliśmy na przewagi tego czwartego seta, a momentami Niemcy byli nawet cztery punkty z przodu. Mieliśmy szczęście, ale podziwiam naszych chłopaków i czapki z głów. Przy takim zmęczeniu psychicznym, jakie mieli po przegraniu dwóch meczów z rzędu, bałem się, że ten trzeci też będzie przegrany. Winni są działacze z PZPS-u akceptując system ligi, który "dobił" tych chłopaków. Jak można zrobić taki system? Każdy mecz jest ważny i nasi najlepsi zawodnicy, czyli reprezentanci muszą brać odpowiedzialność za ligę. I po krótkim przygotowaniu mają znów wspaniale grać. Jestem szczęśliwy, że załapali się na trzecie miejsce i gratuluję im naprawdę mocnego charakteru. To było zwycięstwo charakteru. "Jechali" na oparach i wygrać było naprawdę bardzo trudno.Kogo bym pan wyróżnił za ten turniej? Czy jest ktoś, kto szczególnie pana zachwycił?- Absolutnie nasz kapitan Michał Kubiak, który przyjechał na zgrupowanie z kontuzją i szybko doszedł do siebie. Mentalnie "ciągnął" ten zespół przez cały turniej. Lepsze momenty miał Bartosz Kurek czy inni zawodnicy. Mateusz Mika fragmentami grał dobrze, fragmentami źle. Ale ci zawodnicy są wykończeni. Powiedziałbym tak - wyróżniam naszego kapitana, ale wszystkim chłopakom gratuluję charakteru, który trzeba mieć, żeby walczyć na wysokim poziomie i oni go mają. Jak tylko da im się szansę zresetować zmęczenie psychiczne i przygotować normalnie do ważnych zawodów, to są w stanie zawsze wygrać. Po przegranym półfinałowym meczu z Francją Bartosz Kurek powiedział, że nie ma już drużyny mistrzów świata. Po tym niesamowitym zwycięstwie nad Niemcami i zakwalifikowaniu się do turnieju ostatniej szansy w Japonii, jaką teraz, pana zdaniem, mamy drużynę?- Wspaniałą. Ci chłopcy, mimo tego, że się zmienił skład po mistrzostwach świata, są w dalszym ciągu na tym samym poziomie. Tylko trzeba rozpatrywać sprawę inaczej. Na podobnym poziomie jest sześć, osiem zespołów na świecie i będąc w nieco gorszej formie, czy właśnie na zmęczeniu mentalnym, można z każdym przegrać. Pan mówi o meczu z Francją, ale gorszy był pojedynek z Niemcami w fazie grupowej. Obydwa zespoły grały długo prawie drugą szóstką i przegraliśmy. To znaczy, że trenerzy zakładali, że decydującą sprawą będzie walka o trzecie miejsce. Już wcześniej Stephane Antiga przewidywał, że z Francuzami nie da rady i tak się stało. W związku z tym była to słuszna decyzja, bo trochę dał odsapnąć najlepszym zawodnikom. Na pewno pomogło nam to w zwycięstwie nad Niemcami. Ale mówię, z bardzo dużym szczęściem. CZYTAJ DALEJ - KLIKNIJ TUTAJ!