Siatkarski kalendarz w tym roku jest wyjątkowo napięty - zawodnicy powołani przez Nikolę Grbicia po zakończeniu rozgrywek ligowych udali się na krótkie urlopy i jeszcze w maju część z nich stawiła się na zgrupowaniu. I chociaż serbski szkoleniowiec powołał aż 30 graczy, to najważniejsze turnieje rozgrywało już tylko kilkunastu z nich. "Trzon" kadry ma więc prawo odczuwać zmęczenie sezonem - wybrańcy Grbicia rozegrali bowiem turniej finałowy Ligi Narodów, później mecze towarzyskie i Memoriał Huberta Jerzego Wegnera, a pod koniec sierpnia rozpoczęli bój w mistrzostwach Europy. I grali w turnieju aż do połowy września, bo dotarli przecież do wielkiego finału, w którym ograli Włochów. "Biało-Czerwoni" szybko wrócili do gry i przystąpili do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu. I chociaż podopieczni Grbicia odnotowali cztery zwycięstwa w czterech spotkaniach, to niektóre z nich rodziły się w "bólach". Tak było w spotkaniach z Belgią i Kanadą, które świeżo upieczeni mistrzowie Europy wygrywali dopiero po tie-breakach. Zaskakujący wniosek po meczach Polaków. To jest "as w rękawie" Nikoli Grbicia. I tajna broń kadry Z meczu na mecz widać też coraz większe zmęczenie u naszych reprezentantów - w starciu z Meksykiem serbski szkoleniowiec postawił na Aleksandra Śliwkę, który jednak wyglądał na wyraźnie zmęczonego i w pewnym momencie opuścił boisko. Zniżkę formy Polaków zauważył też Marcin Możdżonek, który w rozmowie z WP SportoweFakty zaznaczył, że w takim momencie sezonu trudno oczekiwać świetnej gry od "Biało-Czerwonych". Polscy siatkarze są już zmęczeni. Możdżonek o decyzji Grbicia Były siatkarz przytoczył przykład Łukasza Kaczmarka, który wystąpił w trzech pierwszych spotkaniach turnieju od pierwszych minut. "Podczas meczu z Kanadą widać, że jest już wycieńczony, a każdy wyskok sprawia mu problem. To już nie jest ta dynamika, co choćby kilka tygodni temu. Dobrze, że przeciwko Meksykowi zmienił go Bartłomiej Bołądź" - powiedział Możdżonek. Utytułowany siatkarz winą za zmęczenie zawodników nie obarcza jednak Grbicia. Jak przypomniał, Serb miał do wyboru dwa warianty: albo odpuścić turniej kwalifikacyjny, wystawiając rezerwowy skład i uzyskać awans na igrzyska w kolejnym sezonie dzięki pozycji w rankingu FIVB, albo powalczyć w Xi'an. "Decyzja została podjęta, więc teraz trzeba jej się trzymać. Postawiliśmy na hartowanie stali i oby nasi zawodnicy zakończyli ten turniej z awansem i w pełnym zdrowiu" - zauważył Możdżonek. Co ze stanem zdrowia Wilfredo Leona? Gwiazdor reprezentacji wyjawia Słowa o "graniu na oparach energii" nie brzmią dobrze w kontekście nadchodzących spotkań, które będą kluczowe w walce o awans na igrzyska. Grbić ma jednak do dyspozycji na tyle szeroką i mocną kadrę, że niewykluczone, iż ponownie zdecyduje się na zmiany w składzie i da szansę bardziej wypoczętym zawodnikom, na barkach których spocznie odpowiedzialność wywalcznia upragnionego ibletu do Paryża. "Biało-Czerwoni" w piątek rozegrają mecz z Argentyną, który może okazać się kluczowy w kontekście walki o awans. Polaków później czekają jeszcze dwa starcia: z Holendrami, którzy wprawdzie są uznaną drużyną, ale w Xi'an zawodzą oraz z Chińczykami.