- Pewien przełom było już widać w poprzednim roku, szczególnie podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Holandii. Stworzyła się potężna chemia w tym zespole, czego kontynuacja nastąpiła w tym sezonie. Ukoronowaniem tej całej ciężkiej pracy jest bilet do Paryża, ale mam wrażenie, że nasz zespół nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Na pewno był to rok wyjątkowy, przełomowy i też historyczny, patrząc na sukces w Lidze Narodów - powiedziała Kaczor-Bednarska. To jednak nie koniec, ponieważ reprezentacja Polski zajęła również piąte miejsce w mistrzostwach Europy, co przyjęto jednak z pewnym niedosytem. - Oczekiwania na pewno były większe, tym bardziej że mistrzostwa odbyły się dość krótko po Lidze Narodów. Jednak jeden przegrany mecz w grupie, z Serbkami, sprawił, że droga do medalu stała się niezwykle trudna. Z drugiej strony, jeśli chcemy myśleć o medalach, musimy wygrywać ze wszystkimi. Trzeba przyznać, że nie łatwo jest przygotować zespół na trzy imprezy z rzędu, nie szukać daleko - spójrzmy na męską reprezentację. Ona też długo czekała na złoty medal mistrzostw Europy mając przez wiele lat bardzo silny personalnie skład. Dziewczyny bardzo się starały, ale patrząc na nagrody, jakie mamy na koniec rok u, to na pewno rekompensują one tę piątą lokatę - tłumaczyła była siatkarka. Kto odpowiada za taką przemianę "Biało-Czerwonych". Czy chodzi tylko o szkoleniowca Stefana Lavariniego, który z naszą kadra pracuję od początku 2022 roku? - Dziewczyny otwarcie mówią, że trener Lavarini zaszczepił w nich mentalność zwycięzców. Wiara w swoje umiejętności to jest coś, co bardzo im pomaga na co dzień. Nasze siatkarki wcześniej słyszały takie stwierdzenia, że "mamy naprzeciwko Serbki i trzeba znać swoje miejsce w szeregu". Absolutnie się z takimi tezami nie zgadzam - trzeba wyjść na każdy mecz z podniesioną głową. Każdy mistrz świata czy mistrz olimpijski musi udowodnić, że jest lepszy w tym konkretnym momencie. Nam się udało dwa razy w tym roku pokonać mistrzynie olimpijskie z Tokio - Amerykanki. Dziewczyny pokonały także Serbki, choć grające w niepełnym składzie. Te 18 zawodniczek, które też rotują się w grupie, stworzyło taki kolektyw, że widać chęć pracy, wolę walki i przede wszystkim zadziorność na boisku, czego może akurat brakowało w ostatnich latach - stwierdziła Kaczor-Bednarska. Tym bardziej, że przez ostatnie lata z Włoszkami, Turczynkami czy Amerykankami wygrywaliśmy "od święta". Dziś zwycięstwa Polek nad tymi zespołami już nie są sensacją. Siatkówka. Polki mogą być jeszcze mocniejsze - Myślę, że pomaga w tym możliwość rozgrywania także meczów sparingowych z najsilniejszymi rywalkami. Przed mistrzostwami Europy zagraliśmy trzy razy z Turcją, rok temu przed mundialem siatkarki wystąpiły w silnie obsadzonym turnieju we Włoszech, rywalizując m.in. z gospodyniami i Serbkami. To jest coś bardzo pożytecznego, a dziewczyny tego potrzebują. Myślę, że podobnie będzie w przyszłym roku. Skoro nasza reprezentacja weszła już na ten wyższy poziom, to topowe zespoły też będą chciały się z nami przygotowywać - mówiła medalistka mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski może być jeszcze silniejsza, ponieważ trener Lavarini w minionym sezonie nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodniczek, zabrakło m.in. Malwiny Smarzek, Klaudii Alagierskiej, Zuzanny Góreckiej i Weroniki Centki. Tak więc wyselekcjonowanie i ogłoszenie kadry na turniej olimpijski może okazać się jednym z najtrudniejszych wyzwań Lavariniego w przyszłym roku. Tym bardziej, że do Paryża trener będzie mógł zabrać tylko 12 siatkarek. Komuś, kto miał mniejszy lub większy wkład w zdobycie tej kwalifikacji, trzeba będzie po prostu podziękować. - To zawsze jest bardzo trudna decyzja. Inna sprawa, że środowisko siatkarskie od wielu lat jest poirytowane, że 14 zawodników zdobywa kwalifikację, a na turniej olimpijski może pojechać 12. Ten podział pozycji zwykle jest jasny, trener zabierze raczej jedną libero i trzy środkowe. A przecież oprócz dziewczyn, które grały w tym roku, mamy na tej pozycji jeszcze wspomniane Alagierską, Centkę czy Anię Obiałę - przyznała była reprezentantka Polski.