Siatkarki Italii po raz drugi w mistrzostwach pokonały mistrzynie świata, nie tracąc w obu pojedynkach ani jednego seta. Sobotni półfinał, w którym Rosjanki wystąpiły już w najsilniejszym składzie, był jednostronnym widowiskiem i przebiegał pod dyktando Włoszek. W pierwszym i drugim secie Rosjanki starały się dorównać rywalkom, ale siatkarki Włoch znakomicie spisywały się w bloku i obronie podbijając w głębi pola wiele mocnych ataków bardzo wysokiej Gamowej i wyprowadzając skuteczne kontry. Rosjanki popełniały sporo własnych błędów w ataku i mimo przewagi wzrostu nie potrafiły powstrzymać blokiem szybko i pomysłowo grających Włoszek. Reprezentacja Italii zaimponowała dyscypliną taktyczną, świetnym ustawieniem zawodniczek w obronie i asekuracji co sprawiało, że nawet po silnych zbiciach rywalek piłka rzadko spadała na ich boisko. Znakomicie rozdzielała piłki rozgrywająca Lo Bianco, pomysłowymi wystawami myląc blok Rosjanek. Przewaga włoskiego zespołu uwidoczniła się szczególnie w trzecim secie, gdy szybko objął on wysokie prowadzenie. Przegrywając różnicą 5-7 punktów Rosjanki straciły w tym momencie wiarę w możliwość odwrócenia losów meczu i oddały ostatnią partię niemal bez walki. Podopieczne Massimo Barboliniego czekają na finałowego rywala, a wyłoni go pojedynek na który czekają polscy kibice. O godz. 19.30 rozpocznie się półfinałowy mecz Polska - Serbia (transmisja TVP 1). Włoszki po raz drugi z rzędu zagrają w finale ME. Dwa lata temu w Chorwacji siatkarki Italii przegrały walkę o złoty medal z Polkami 1:3. Włochy prowadził wówczas Marco Bonitta, który jest teraz selekcjonerem biało-czerwonych. Włochy - Rosja 3:0 (25:21, 25:22, 25:13)