Polskie siatkarki już po dwóch meczach turnieju w Paryżu poprawiły rezultat sprzed 16 lat, kiedy żeńska reprezentacja "Biało-Czerwonych" po raz ostatni rywalizowała o olimpijskie laury. Tym samym po 56 latach znów są w czołowej ósemce igrzysk. Kiedy poprzednio znalazły się w tak wąskiej czołówce - choć system turnieju olimpijskiego z 1968 r. w Meksyku był zupełnie inny - skończyło się brązowym medalem. Teraz polskie zawodniczki również przyznają, że ich apetyty nie kończą się na ćwierćfinale. Podkreśla to Natalia Mędrzyk, która jeszcze przed wylotem do Paryża w rozmowie z Interią zapowiadała, że drużynę "stać na fajny wynik". "Na pewno nie miałam na myśli ćwierćfinału. Myślę, że rozgrywka o medale byłaby fajnym wynikiem z naszej strony. Na to liczymy" - mówi bez ogródek jedna z najbardziej doświadczonych reprezentantek Polski. Siatkarki utonęły we łzach. Medalistki z Europy jadą do domu Brazylia dodatkowo zmotywowana na Polskę? "Spodziewamy się ciężkiego meczu" Dwa pierwsze spotkania 'Biało-Czerwonych" w Paryżu mocno się od siebie różniły. Zdecydowanie trudniejszy był mecz otwarcia, w którym Polki mierzyły się z Japonią - wicemistrzyniami ostatniej Ligi Narodów. Wygrana 3:1 otworzyła im drogę do czołowej ósemki, którą ostatecznie wydeptało spodziewane zwycięstwo 3:0 z Kenią. Przy okazji drużyna Stefano Lavariniego dołożyła cegiełkę do wyeliminowania z turnieju Japonek, które w drugim meczu przegrały 0:3 z Brazylią. Rywalizacja z "Canarinhos" zdecyduje o tym, która z drużyn zajmie pierwsze miejsce w grupie B i będzie wyżej rozstawiona w rankingu po fazie grupowej. Brazylijki w Paryżu imponują, nie przegrały jeszcze seta. Japonii zrewanżowały się za niedawną porażkę w półfinale Ligi Narodów. Z Polską także mają rachunki do wyrównania - uległy jej w walce o brązowy medal tamtego turnieju. "Mogą mieć dodatkową motywację, pokazały to w meczu z Japonią, którą pięknie ograły 3:0. Myślę, że rewanżyk był w głowie. Spodziewamy się ciężkiego meczu" - zapowiada Mędrzyk. Grbiciowi nie brakuje problemów. A do ćwierćfinału coraz bliżej Afera nie zatrzymała Brazylijek. Przed Polkami kluczowy mecz Brazylijki w Paryżu spisują się znakomicie, mimo że tuż przed turniejem ich drużyną wstrząsnęła afera. Ze sztabu kadry została wyrzucona Sheilla Castro, była gwiazda reprezentacji, ostatnio pracująca w jej sztabie szkoleniowym. Wyszło bowiem na jaw, że założyła anonimowe konto na platformie X, gdzie szkalowała Gabi Guimaraes, czyli kapitan brazylijskiej drużyny. Gabi z 25 punktami jest jak na razie najlepiej punktującą zawodniczką brazylijskiej drużyny w Paryżu. Gwiazd w drużynie z Ameryki Południowej jest jednak więcej. Wszystkie zdają sobie sprawę, że pierwsze miejsce w grupie może znacznie ułatwić drużynie drogę do strefy medalowej. Po dwóch kolejkach Brazylijki otwierały ranking najlepszych drużyn turnieju - a to oznaczałoby ćwierćfinał z Dominikaną. Polkom ewentualne zwycięstwo z "Canarinhos" również mogłoby ułatwić rywalizację o półfinał. Siatkarki wskazują zresztą więcej plusów zwycięstwa na zakończenie fazy grupowej. "Po dwóch zwycięstwach nastroje się nie zmieniły. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami Brazylia, która jest bardzo mocnym przeciwnikiem. A to zwycięstwo bardzo pomogłoby nam mentalnie przed ćwierćfinałem. Jesteśmy bardzo skupione i chcemy ten mecz wygrać" - nie pozostawia wątpliwości Magdalena Jurczyk, środkowa polskiej kadry. Początek spotkania Polska - Brazylia o godz. 21. Z Paryża Damian Gołąb