W porównaniu do pierwszego spotkania z Belgią (wygranym przez Polskę 3:1), Makowski dokonał dwóch zmian. Dolegliwości żołądkowe wykluczyły libero Agatę Durajczyk, natomiast Katarzynę Zaroślińską zastąpiła Malwina Smarzek. To właśnie 18-letnia atakująca, która w najbliższym sezonie występować będzie w Siódemce SK Bank Legionovii, była nie do zatrzymania przez rywalki, zdobywając dziewięć punktów. Kanadyjki najwyraźniej nie otrząsnęły się po piątkowej porażce z Peru (1:3) i praktycznie bez walki oddały seta. Wydawało się, że po takim początku, biało-czerwone poradzą sobie bez kłopotów. Tymczasem Polki przespały początek kolejnej partii, a próby odrabiania strat zakończyły się fiaskiem. Nie pomogły też zmiany dokonane przez szkoleniowca. Bardzo słabe przyjęcie zagrywki sprawiło, że Kanada wygrała różnicą aż 11 "oczek". Na szczęście Polki szybko wymazały z pamięci fatalnego w ich wykonaniu seta i wróciły do dobrej gry. Podobnie jak w spotkaniu z Belgijkami, ciężar zdobywania punktów na swoje barki wzięła Zaroślińska, która pojawiła się w drugim secie. Znów dobrze funkcjonował blok, a przewaga biało-czerwonych utrzymywała się na poziomie kilku punktów. Po paru udanych serwisach Joanny Wołosz było już 21:14, ale na własne życzenie polski zespół doprowadził do nerwowej końcówki. Makowski musiał dwukrotnie poprosić swoje podopieczne na krótkie rozmowy, które przyniosły zamierzony skutek. Polskie siatkarki wzmocniły zagrywkę, która okazała się "kopalnią" łatwych punktów. Ostatni set był dość jednostronny i tylko trwająca blisko minutę akcja przy stanie 15:7 nieco ożywiła peruwiańską publiczność. Po bardzo długiej wymianie Kyla Richey w banalny sposób zaatakowała w taśmę. W drugim sobotnim spotkaniu w Limie reprezentacja gospodarzy przegrała z Belgią 0:3 (21:25, 14:25, 19:25). Peruwianki będą w niedzielę ostatnimi rywalkami biało-czerwonych. Po dwóch dniach zmagań w obu turniejach drugiej dywizji WGP po dwa zwycięstwa mają w dorobku tylko Polki i grające w Portoryko Holenderki, które do tego nie straciły jeszcze seta. Po meczu powiedzieli: Piotr Makowski (trener reprezentacji Polski): "Zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze. Niestety, po łatwym zwycięstwie przytrafił nam się moment dekoncentracji. Do tego w trakcie gry na boisko po naszej stronie spadła ptasia kupa, dziewczyny zaczęły sobie żartować i tak się to skończyło. W czwartym secie wróciliśmy już naprawdę do naszej dobrej gry i w bloku, i na zagrywce. Myślę, że mamy jeszcze rezerwy, ale podobnie jak po zwycięstwie nad Belgią, tak i teraz nie wyciągamy daleko idących wniosków. W pierwszej szóstce wyszła Malwina Smarzek, bowiem Kaśka Zaroślińska dostała wczoraj bardzo dużo piłek. I chyba dobrze się stało, bowiem obie zawodniczki mogły zagrać mniej więcej po równo". Izabela Bełcik (kapitan reprezentacji Polski): "Pierwszy set wygrałyśmy bardzo gładko, ale potem totalnie straciłyśmy koncentrację. Mimo że potem pracowałyśmy bardzo mocno, niemożliwe jest jednak wygrać seta, popełniając aż 13 błędów. Obiecałyśmy sobie, że zaczynamy walczyć od samego początku. Kanadyjki w trzecim secie pokazały jednak, że nigdy się nie poddają i walczą o każdą piłkę. Bardzo się cieszę, że w czwartym secie znów zaczęłyśmy realizować nasze założenia, przestałyśmy robić głupie błędy. Tylko w taki sposób możemy wygrywać do 11". Arnd Ludwig (trener reprezentacji Kanady): "Polski zespół był przede wszystkim konsekwentny na zagrywce i w bloku. Nie jest łatwo przeciwstawić się tak dobrze taktycznie grającej drużynie. Nam pozostaje wyciągnąć z takiego meczu to, co było dobre w naszym wykonaniu. Musimy natomiast jeszcze dużo pracować nad grą. Mam nadzieję, że przyniesie to efekty w kolejnych turniejach". Polska - Kanada 3:1 (25:15, 15:25, 25:21, 25:11) Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Katarzyna Połeć, Klaudia Kaczorowska, Aleksandra Wójcik, Malwina Smarzek, Dorota Medyńska (libero) - Daria Paszek, Izabela Bełcik, Katarzyna Zaroślińska, Julia Twardowska. Kanada: Jennifer Lundquist, Shanice Marcelle, Lucille Charuck, Rebecca Pavan, Brittney Page, Tabitha Love, Janie Guimond (libero) - Megan Cyr, Lisa Barclay, Kyla Richey. Z Limy Marcin Pawlicki