Niestety po udanych spotkaniach z Japonią i Kenią przyszły dwa srogie rozczarowania. Reprezentantki Polski bardzo słabo spisały się w rywalizacji z Brazylijkami, z którymi z góry skazywane były na porażkę. "Rękawicę" podniosły tylko w drugim secie, który zakończył się zwycięstwem rywalek na przewagi 38:36. Rezultat z ostatniej partii lepiej przemilczeć. Podopieczne Lavariniego zdeklasowane. Daleko nam do USA i Brazylii W ćwierćfinale Biało-Czerwone trafiły na aktualne mistrzynie olimpijskie. Wiadomo było, że łatwo nie będzie. Mimo to kibice spodziewali się zdecydowanie lepszej gry ze strony podopiecznych Stefano Lavariniego. O ile w pierwszym secie Polki były w stanie nawiązać jeszcze walkę z Amerykankami, o tyle drugi był już niestety kompromitacją. Amerykanki błyskawicznie wypracowały sobie wysoką przewagę, a Polki wyglądały na zespół całkowicie zrezygnowany. Jak już nie wychodziło, to po całości. W trzeciej partii udało się wyjść na prowadzenie 7:1, żeby już w połowie seta całkowicie je roztrwonić. Stany Zjednoczone bez większych problemów wygrały 3-0 i awansowały do półfinału, gdzie zmierzą się z Brazylią. Joanna Wołosz mówi "pas". Pożegnała się z reprezentacją Polski Amerykanie zachwyceni grą siatkarek. Na to zwrócili uwagę po meczu z Polską W tamtejszych mediach nie brakowało zachwytów nad grą Amerykanek. Potęgował je podkreślany często fakt, że mierzyły się z wysoko klasyfikowaną w rankingu rankingu FIVB drużyną. "Amerykanki dominowały w ataku (44:30), prowadziły w asach serwisowych (6:3), a do tego utrzymując dystans w bloku (10:12) przeciwko jednemu z najlepiej spisujących się w tym aspekcie zespołów na świecie" - napisali dziennikarze "usavolleyball.org". "Najwyraźniej 'P' w słowie Paryż symbolizuje osiąganie szczytu formy w odpowiednim momencie. Bo to właśnie pokazują na igrzyskach Amerykanki. Wyrzuciły one bardzo dobrze grające Polki z turnieju w trzech setach i awansowały do piątego z rzędu półfinału igrzysk" - czytamy w "NBC Olympics". Polski siatkarz "skorzystał" na nieszczęściu kolegi. Ten zareagował. I to jak! Porażkę Biało-Czerwonych przyjęto w Polsce z całkowitym zrozumieniem. Co więcej, część ekspertów wskazywała, że był to i tak najlepszy ich występ na igrzyskach olimpijskich od 1968 roku. W przeciwieństwie do kadry mężczyzn, od kobiet nie oczekiwano w Paryżu medalu, choć na pewno byłaby to miła niespodzianka.