"Biało-Czerwone" rozpoczęły turniej kwalifikacyjny w Łodzi dwa tygodnie po odpadnięciu z mistrzostw Europy. Apetyty na sukces były rozbudzone po brązowym medalu Ligi Narodów, ale w Belgii polskie siatkarki nie wdarły się do strefy medalowej. W ćwierćfinale przegrały 0:3 z Turcją, która potem sięgnęła po złoto. Po zakończeniu turnieju odbyły jednak ważną rozmowę. "Miałyśmy czas, by to przenalizować, czy z całym sztabem, czy w grupie. Wydaje mi się, że fajnie wyciągnęłyśmy z tego wnioski. Mogłyśmy na spokojnie rozpocząć krótkie przygotowania do tego turnieju, już z wolną i świeżą głową. Gotowe na to, by dobrze pracować" - opowiada Joanna Wołosz. Polska siatkarka pobiła osobliwy rekord? Już spuściła wzrok, ale był ciąg dalszy Całe pokolenie siatkarek bez igrzysk olimpijskich. Ale teraz szansa jest większa Ostatni tegoroczny turniej reprezentacyjny jest bowiem dla polskiej kadry być może najważniejszym ze wszystkich, jakie rozgrywała tego lata. Na awans na igrzyska siatkarki czekają od 2008 roku. Tamtą kwalifikację wywalczyło jeszcze inne pokolenie prowadzone przez trenera Marco Bonittę. Żadna z obecnie grających w kadrze siatkarek nie grała jeszcze na igrzyskach. Ale i dostać się na imprezę nie było łatwo. Cztery lata temu Polki miały dwie szanse na wywalczenie biletów do Tokio, ale w obu turniejach z awansu mógł się cieszyć tylko zwycięzca. Najpierw we Wrocławiu, w turnieju interkontynentalnym, przepustkę z grona czterech zespołów wywalczyły mistrzynie świata z Serbii. Później był jeszcze europejski turniej kwalifikacyjny, gdzie Polki przegrały w półfinale z Turczynkami. Wołosz została nawet wybrana najlepszą rozgrywającą tego ostatniego turnieju. "Wcześniejszy format był bardzo trudny do przejścia. Zagrałam w dwóch takich turniejach kwalifikacyjnych - gdzie masz za rywala topowy zespół i musisz zagrać mecz życia, by ten turniej wygrać" - uważa siatkarka. Chaos u rywalek reprezentacji Polski? "Biało-Czerwonych" to nie powinno obchodzić Wołosz ma na myśli przede wszystkim wygraną w jednym z dwóch ostatnich spotkań. Polki na zakończenie turnieju zmierzą się z Amerykankami oraz Włoszkami. To dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły wśród tych, które przyjechały do Łodzi. Oba bez trudu wygrały pierwsze mecze, ale więcej dzieje się wokół włoskiej kadry. W Polsce występuje bez Paoli Egonu, jednej z najlepszych atakujących świata, która opuściła drużynę po mistrzostwach Europy - na których była zresztą tylko rezerwową. A że trener Davide Mazzanti zrezygnował też z paru innych uznanych siatkarek, pojawiły się nawet plotki, że może stracić pracę. To potęguje wrażenie chaosu wokół reprezentacji Włoch. Polki też mają na koncie dwa zwycięstwa. W poniedziałek wszystkie drużyny miały dzień przerwy. Do gry wrócą we wtorek. Polska o godz. 17.30 zmierzy się z Kolumbią. Transmisja w Polsacie Sport, relacja tekstowa w Interii. Z Łodzi Damian Gołąb Bohaterka polskiej kadry zabrała głos. Już dawno nie wystąpiła w takiej roli