Polskie siatkarki w tym sezonie spisują się znakomicie. Po brązowym medalu przed nimi kolejny cel - mistrzostwa Europy, które rozpoczną od gry w fazie grupowej w Gandawie w Belgii. Na razie trwa budowanie formy i wprowadzanie do gry zawodniczek, które wracają do kadry po kontuzji. W piątek drużyny Polski i Turcji spotkały się w nowo otwartej hali MOSiR w Mielcu. Na początku pierwszego seta przewagę miały Polki, ale kiedy rywalki zatrzymały atak Olivii Różański, “Biało-Czerwone" przegrywały 9:10. Tym razem Turczynki stawiały trudniejsze warunki niż dwa dni wcześniej w Krośnie, gdy to gospodynie przeważały. Do składu drużyny Stefano Lavariniego wróciła środkowa Magdalena Jurczyk, ale w pierwszym secie to inne siatkarki odgrywały główne role. W końcówce polskiej drużynie pomogły zagrywki rezerwowej Moniki Fedusio i sprytne zagrania Joanny Wołosz przy siatce. Skończyło się wygraną 26:24. To mogło się skończyć tragicznie. Chory psychicznie mężczyzna chciał oblać siatkarkę kwasem Polskie siatkarki zmarnowały przewagę. Ebrar Karakurt napędziła Turcję Polki napędzone zwycięstwem rozpoczęły drugą partię znakomicie. W bloku błysnęła Magdalena Stysiak, kontratak wykończyła Martyna Łukasik, i prowadziły 7:3. Wyraźnie zdenerwowany trener rywalek Daniele Santarelli błyskawicznie poprosił o przerwę. A po niej jego siatkarki odrobiły straty. Gospodynie znów odskoczyły na trzy punkty po asie serwisowym Łukasik. Ponownie błysnęła również Wołosz, która efektownym, pojedynczym blokiem zatrzymała atak Ebrar Karakurt. Punkt w ten sposób zdobyła także Jurczyk, a Polska prowadziła już 21:16. Rywalki jeszcze raz zdołały jednak odrobić straty. W decydujących akcjach zablokowały atak Stysiak, a Karakurt ustaliła wynik na 25:23 dla Turcji. Dobre wejście polskich rezerwowych. Smarzek i Wenerska w akcji Na trzecią partię Lavarini zmienił środkowe i wstawił do szóstki Fedusio. Przyjmująca miała jednak spore problemy w ataku, efektownie zablokowała ją Melissa Vargas. Atakująca tureckiej kadry dołożyła do tego dwa asy serwisowe. W połowie seta przyjezdne wypracowały sobie trzypunktową przewagę. Lavarini próbował przerwać ich serię, poprosił o czas i długo przemawiał do Różański. Przyjmująca miała pecha, bo po chwili boleśnie otarła kolano. Turczynki prowadziły, mimo że grały już bez Karakurt, która powędrowała na ławkę rezerwowych. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów w polu zagrywki, ale każda z nich zbliżała do wygranej przyjezdne. I to one wygrały 25:22. Czwarta partia to kolejne zmiany w polskiej ekipie i szóstka już w stu procentach inna od tej, która rozpoczynała spotkanie. W przyjęciu pojawiła się Malwina Smarzek, na rozegraniu Katarzyna Wenerska. Turczynki rozpoczęły jednak od serii bloków, szybko zbudowały czteropunktową przewagę. "Biało-Czerwonym" udało się jednak odrobić straty i doprowadzić do remisu 10:10. W drugiej części seta, po serii zagrywek Fedusio, prowadziły już trzema punktami. I na dobre przejęły inicjatywę. Choć w końcówce popełniły kilka błędów, wygrały 25:22. Polskie siatkarki przegrały w tie-breaku. Czeka je jeszcze jedno starcie Początek tie-breaka to dwa punkty przewagi Turcji. Różnica rosła, bo przyjezdne zaskoczyły zagrywką Aleksandrę Szczygłowską, a koleżanki libero miały problemy ze skutecznym atakiem. Kiedy w przyjęciu pomyliła się też Smarzek, Polska przegrywała już 5:10. Takich strat odrobić się nie udało, "Biało-Czerwone" przegrały 10:15. Obie drużyny rozegrają jeszcze jeden sparing. W sobotę ponownie spotkają się w Mielcu. Polska - Turcja 2:3 (26:24, 23:25, 22:25, 25:22, 10:15) Polska: Stysiak, Jurczyk, Różański, Wołosz, Korneluk, Łukasik - Stenzel (libero) oraz Fedusio, Smarzek, Wenerska, Szczygłowska, Gryka, Witkowska, Gałkowska Turcja: Vargas, Kalac, Karakurt, E. Sahin, Erdem, Aydin - Orge (libero) oraz Ozbay, S. Sahin, Baladin, Cebecioglu, Ivegin, Akman Polska siatkarka wróciła do kadry. I przyznała się do stresu