Dla podopiecznych Jacka Nawrockiego to ostatnia szansa wywalczenia biletów do Tokio. Zadanie, które stoi przed Polkami, jest jednak bardzo trudne. Z ośmiu drużyn biorących udział w turnieju w Apeldoorn awans zdobędzie tylko triumfator.Rywalkami "Biało-Czerwonych" w grupie A są Bułgarki, gospodynie i Azerki. W grupie B zagrają natomiast Turczynki, Belgijki, Niemki i Chorwatki. Po dwa najlepsze zespoły z z każdej grupy awansują do półfinałów. Bułgaria to niewygodny przeciwnik. W poprzedniej edycji Ligi Narodów Polki wygrały wygrały jednak z nimi 3:1 - tak było i tym razem. To nasze rywalki udanie rozpoczęły rywalizację, wygrywając pierwszą partię do 23. Potem to Polki doszły do głosu, wygrywając trzy kolejne sety, a tym samym i całą rywalizację. Polska - Bułgaria 3:1 (23:25, 25:20, 25:19, 25:22) I set Polski rozpoczęły mecz w następującym zestawieniu: Agnieszka Kąkolewska, Magdalena Stysiak, Joanna Wołosz, Malwina Smarzek-Godek, Natalia Mędrzyk, Klaudia Alagierska, Maria Stenzel (libero). Początek pierwszego seta był niezwykle wyrównany. Obie ekipy punktowały naprzemiennie. Później to Bułgarki doszły do głosu, a nieskuteczny atak Smarzek-Godek dał im trzypunktowe prowadzenie 4:7. Później było już nawet 4:8. Nasze reprezentantki szybko wzięły się jednak do odrabiania strat i po kilku minutach Alagierska dała nam remis 8:8. Gra znów była wyrównana. Przy wyniku 12:12 została rozegrana jedna z najdłuższych wymian. Niestety, zwyciężyły w niej Bułgarki, które w ostatniej chwili obroniły kiwkę Stysiak i skutecznie skontrowały. Nieźle spisywał się polski blok, lecz to nie on, a błąd rywalek dał nam prowadzenie 16:14, przy którym obie ekipy zeszły na przerwę. Po niej lepszą koncentrację zachowały Bułgarki, błyskawicznie odrabiając straty (16:16). To nasze przeciwniczki weszły w kluczową fazę feta prowadząc 20:19, po tym jak piłka przedarła się przez nasz podwójny blok. W końcówce Bułgarki wyszły na prowadzenie 23:21, dzięki nieudanym atakom Mędrzyk i Smarzek-Godek. Piłkę meczową zapewniła im kapitan Jelica Wasiliewa. Skuteczne zagranie Kąkolewskiej pozwoliło nam jeszcze wierzyć w wygraną w pierwszej partii. Później Wasiliewa posłała piłkę w aut i było już 24:23, na co natychmiast zareagował bułgarski szkoleniowiec, prosząc o czas. Był to dobry wybór, po krótkiej przerwie Wasiliewa zrehabilitowała się, zapewniając Bułgarkom zwycięstwo w pierwszym secie. II set Drugą partię Bułgarski rozpoczęły nieudanym atakiem. Niestety, Polki później poszły w ich ślady, lecz po chwili mocny atak Smarzek-Godek dał nam prowadzenie 2:1. Gra znów była wyrównana, lecz rywalki mogły nam odskoczyć na trzy punkty, po nieudanym przyjęciu piłki przez Mędrzyk. Dużo lepiej spisała się w bloku, do spółki z Kąkolewską, co dało nam kolejne "oczko". W kolejnych minutach show skradła Stysiak. Najpierw popisała się asem serwisowym (pierwszym w spotkaniu), potem skutecznym atakiem i prowadziliśmy 10:7, a trener Iwan Petkow poprosił o czas. Receptą na zwycięstwo dla Polek było kończenie pierwszego ataku. Większość długich wymian padało bowiem łupem Bułgarek. Z czasem na parkiecie zarysowała się przewaga "Biało-Czerwonych", która po tym, jak Wasiliewa wpadła w siatkę, wynosiła 15:11. Nasze reprezentantki zachowywały bezpieczną, kilkupunktową przewagę, choć as - jakim popisała się Mira Todorowa - zmniejszył ją do dwóch "oczek". Polki zdołały jednak włączyć wyższy bieg i w końcówce miały aż cztery piłki setowe - wykorzystały pierwszą z nich. III set Trzecią partię otworzyła niezwykle emocjonująca wymiana, w której Polki pokazały czym jest walka za wszelką cenę w obronie. Niestety akcję zakończył dobry atak Gergany Dimitrowej. Na początku tego seta zawodniczki obu ekip zepsuły sporo zagrywek. Bułgarki zaczęły nam uciekać, lecz skuteczny blok duetu Mędrzyk - Kąkolewska przystopował ich zapędy. W końcu jednak podopieczne trenera Petkowa zdołały nam uciec na trzy punkty, po błędzie podwójnego odbicia Wołosz. Radość Bułgarek nie trwała długo, Polki w mgnieniu oka zminimalizowały stratę, a dwa asy serwisowe Mędrzyk dały nam prowadzenie 9:8. "Biało-Czerwone" mogły mówić o sporych pokładach szczęścia, gdy Wasiliewa i Nasja Dimitrowa posyłały na aut w dość dogodnych sytuacjach. Dzięki temu nasza przewaga wciąż była bezpieczna. Po świetnym ataku sytuacyjnym Alagierskiej tablica wskazywała wynik 19:13, a trener Petkow poprosił o przerwę. Lepiej spożytkowały ją nasze reprezentantki, które zanotowały serię udanych akcji, prowadząc już dziewięcioma punktami (23:14). To źle wpłynęło na ich koncentrację, popełniły bowiem dwa proste błędy, toteż trener Jacek Nawrocki także wziął czas. Ostatecznie "Biało-Czerwone" zwyciężyły do 19.