Porażka 2:3 z Dominikaną ostatecznie zatrzasnęła przed “Biało-Czerwonymi" drzwi do fazy finałowej Ligi Narodów. Polki przegrały, choć mogły grać bez presji - kilkanaście godzin wcześniej bez wychodzenia na boisko zapewniły sobie miejsce w rozgrywkach na przyszły sezon. Zdecydowała porażka Belgii z Holandią. Podstawowy cel kadry na tegoroczną Ligę Narodów udało się więc zrealizować. Reprezentacja Polski wciąż jest bowiem wśród tzw. drużyn dryfujących, czyli czterech zespołów zagrożonych spadkiem. Opuszczenie elity byłoby dla drużyny i całej kobiecej siatkówki w Polsce bolesnym ciosem. Nierówna gra reprezentacji Polski. Serie błędów i dekoncentracja I choć ostatni turniej w Sofii rzuca na występy kadry w tym sezonie wyjątkowo niekorzystne światło - set przegrany z Chinkami 8:25! - Polki wcale nie były daleko od awansu do czołowej ósemki. W końcu do Ankary pojedzie zespół, który udało im się pokonać. “Biało-Czerwone" wygrały z ósmą w tabeli Tajlandią czy znajdującą się za jej plecami Kanadą. Przez całą Ligę Narodów polskiej drużynie nie udało się jednak ustabilizować formy. To największy problem, z którym zmaga się Lavarini. Mecz z Dominikaną był tego najlepszym przykładem. Po wygranej w pierwszym secie, w drugim jego zawodniczki prowadziły już 24:21. Zamiast spokojnego zwycięstwa zmarnowały trzy piłki setowe i zafundowały sobie rekordowo długi thriller przegrany 36:38. Po wygranej w cuglach czwartej partii wyszły na tie-break zdekoncentrowane i przegrały trzy pierwsze akcje. Tych strat już nie udało się odrobić. Siatkarki Lavariniego pokazały, że nie ma dla nich przewagi, której nie dałoby się roztrwonić. W otwierającym turniej w Sofii spotkaniu z Włoszkami nie okazał się nią nawet wynik 23:16. Partia skończyła się grą na przewagi i wygraną w nieco rozpaczliwych okolicznościach. Polki potrafią seriami zdobywać punkty przy własnej zagrywce, by chwilę później utknąć na długo w jednym ustawieniu. Gdy przeciwko Włoszkom po kolei wszystkie zawodniczki zawiodły w ataku, Lavarini musiał ratować się wpuszczeniem na jedną akcję środkowej Aleksandry Gryki. CZYTAJ TEŻ: Tak Grbić buduje kadrę. Znalazł nowych liderów? Młodość, atmosfera i problemy pierwszej szóstki Brak stabilności boli bardziej niż przegrane mecze. Choć i w konkretnych wynikach można doszukać się straconych szans na lepsze miejsce w tabeli. Polki przegrały z Belgią, która spada z Ligi Narodów. Mimo prowadzenia 2:0 w setach straciły punkt z Niemkami. Liga Narodów nie była jednak w tym sezonie najważniejsza i to nie z niej drużyna będzie rozliczana. Głównym celem pozostają tegoroczne mistrzostwa świata, a w perspektywie również igrzyska olimpijskie. Lavarini po tygodniach testów i licznych zmianach w Sofii zaczął ogrywać jeden skład. We wszystkich trzech meczach posłał w bój taką samą szóstkę. Skończyło się trzema porażkami. Włoch układa kadrę na nowo po latach pracy Jacka Nawrockiego. Odważnie postawił na młode zawodniczki - więcej szans niż u poprzednika dostaje 18-letnia Martyna Czyrniańska, wprowadził do drużyny starszą o dwa lata Weronikę Szlagowską. Za rozegranie znów odpowiada Joanna Wołosz, której nie po drodze było z poprzednim szkoleniowcem, a w formie należy do ścisłej światowej czołówki. 32-letnia zawodniczka wciąż nie z wszystkimi znalazła jednak nić porozumienia, oszlifowania wymaga choćby współpraca z niektórymi środkowymi. W kadrze widać momenty luzu w kontaktach z zawodniczkami, jak choćby w spotkaniu z Dominikaną, gdy Lavarini przyjacielskim gestem gratulował udanej akcji Olivii Różański. Włoch podjął się wyzwania budowy nowej drużyny i na razie wokół niego wciąż sporo rozkopanej ziemi. Przykra seria w Lidze Narodów. Z Bułgarią o dobre wrażenie Do rozwiązania ma kilka problemów. Oprócz braków w koncentracji jednym z ważniejszych jest prawe skrzydło, na które przestawił nominalną przyjmującą, czyli wspomnianą Różański. Włoch z niecierpliwością musi czekać na powrót do gry Magdaleny Stysiak. 21-letnia atakująca ma wzmocnić kadrę przed mistrzostwami świata, ale straciła szansę zgrywania się z koleżankami w meczach o stawkę. Nad występami bardziej doświadczonej Malwiną Smarzek unosi się znak zapytania, bo selekcjoner wypowiada się na jej temat enigmatycznie. Czasu na pracę jest jeszcze sporo, mistrzostwa świata ruszają dopiero w drugiej połowie września. Dzisiejsze spotkanie z Bułgarią będzie podsumowaniem pierwszego etapu pracy Włocha. Polki zagrają o poprawę wrażenia z ostatnich meczów i zakończenie serii pięciu porażek. Początek meczu Polska - Bułgaria o godz. 19. Transmisja w Polsacie Sport Extra i Polsat Box Go, relacja tekstowa w Interii. CZYTAJ TEŻ: Błysnął w meczach kadry. Reprezentant Polski ma nowy klub