Polskie siatkarki były objawieniem tegorocznej Ligi Narodów, a wywalczony przez nie brązowy medal był pierwszym od 55 lat krążkiem imprezy rangi światowej zdobytej przez kadrę. "Biało-Czerwone" nie spoczywają jednak na laurach i obecnie skupiają się na przygotowaniach do mistrzostw Europy, które rozpoczną się 15 sierpnia. Formę podopiecznych Stefano Lavariniego przetestowały Turczynki, które w sumie mają rozegrać trzy sparingi z Polkami - jeden z nich odbył się w środę 2 sierpnia, a kolejne zaplanowano na piątek i sobotę. I już pierwsze ze spotkań towarzyskich wlało duże nadzieje w serca kibiców, którzy pojawili się na trybunach hali w Krośnie, by oglądać starcie brązowych medalistek z triumfatorkami Ligi Narodów. Polskie siatkarki się nie zatrzymują. Zagrają o finał Uniwersjady Polki wygrały trzy pierwsze sety, a w dodatkowej partii, którą rozegrano na życzenie obu trenerów, górą były Turczynki. Na parkiecie pojawiła się m.in. wracająca po kontuzji Joanna Wołosz, która rozpoczęła sparing w podstawowym składzie. W trzeciej partii Lavarini dał z kolei szansę Malwinie Smarzek, która wróciła do reprezentacji po dwóch latach. Malwina Smarzek wróciła do reprezentacji Polski Smarzek po zakończeniu spotkania nie ukrywała, że cieszy ją powrót do gry w biało-czerwonych barwach. - Bardzo cieszę się z tego "przedpowrotu" sparingowego - przyznała w rozmowie z Polsatem Sport. I jak dodała, nie ma żadnych oczekiwań, jeżeli chodzi o jej grę w kadrze. Siatkarka, która może grać jako przyjmująca lub atakująca, zauważyła również, że reprezentacja nie ma wiele czasu na przygotowania do mistrzostw. - Ja mam tego czasu jeszcze mniej, mimo że bardzo długo siedziałam sama w Szczyrku na zajęciach indywidualnych. Ale cieszę się, że gramy te sparingi, bo lepszego przeciwnika nie mogłyśmy dostać. I traktujemy te mecze bardzo poważnie - podkreśliła.