"Odnosiłam wrażenie, że dziewczyny nie wierzyły do końca, że można wygrać. Ale z Kenią było już tak, jak być powinno" - dodała dwukrotna mistrzyni Europy. Czwartek jest dniem wolnym w japońskim turnieju. W piątek polskie siatkarki zmierzą się z mistrzyniami Europy Włoszkami, a później z Japonią i Serbią. "To są drużyny, z którymi już wygrywałyśmy. A jeśli odniesiemy trzy zwycięstwa, sprawa wywalczenia awansu na igrzyska już w Japonii wciąż będzie otwarta" - stwierdziła Świeniewicz, która zrezygnowała z wyjazdu do Kraju Kwitnącej Wiśni. "Nie mogłam znaleźć opiekunki do dziecka i dlatego zrezygnowałam z wyjazdu. Plotki o tym, że nie pojechałam, bo byłam rozczarowana po mistrzostwach Europy, też są wyssane z palca. Reprezentacja była i jest dla mnie najważniejsza" - tłumaczyła dwukrotna mistrzyni Europy. Głównym celem biało-czerwonych na najbliższą przyszłość jest awans na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Co się stanie jeśli się nie uda wywalczyć przepustek do Pekinu? "Na razie mówimy tylko o igrzyskach, bo to największe marzenie każdej z nas. Dalej w przyszłość nie wybiegamy. Ale to nie znaczy, że brak awansu to będzie koniec. Wierzę, że za dwa lata podczas mistrzostw Europy w Polsce znowu będziemy grały razem!" - podkreśliła Świeniewicz.