Trener reprezentacji Polski już przed sezonem w rozmowie z Interią przekonywał, że z ogłoszeniem kadry na igrzyska olimpijskie w Paryżu będzie zwlekał niemal do ostatniej chwili. Ostatecznie jednak Stefano Lavarini i tak ubiegł Nikolę Grbicia, selekcjonera męskiej kadry, który ogłosił 12-tkę i rezerwowego na igrzyska w niedzielę 7 lipca. Kadra siatkarek została przedstawiona dzień wcześniej, w sobotę. Ostateczna decyzja zapadła w piątek wieczorem. "W sobotę mieliśmy dzień wolny, spotykaliśmy się w niedzielę. Czas na decyzję upływał w poniedziałek rano. Pomyślałem, że jeden trening więcej nie da mi żadnych rozstrzygających informacji. Miałem wielkie wątpliwości, ale to był odpowiedni czas, by podjąć decyzję. Uznałem, że dla dziewczyn będzie lepiej, by miały dzień na oswojenie się ze swoją sytuacją. Dla każdej niewiedza była stresująca, a taka presja nie jest niczym dobrym" - opisuje Lavarini. Ważne wieści dla Magdaleny Stysiak. Oficjalny komunikat klubu Stefano Lavarini musiał podjąć trudną decyzję. "Najsmutniejsza część pracy" Sam 45-letni szkoleniowiec także nie czuł się do końca komfortowo. W czasie rozmowy z dziennikarzami w Szczyrku, gdzie wyjaśniał swoje wybory, kilka razy podkreślał, że takie decyzje to "najsmutniejsza część" jego pracy. "Choć przy selekcji polega się na swojej wiedzy i odczuciach, by podjąć najlepszy wybór, trzeba też przekazać niektórym, że to jeszcze nie ich czas. A przecież dla wszystkich to marzenie do spełnienia, co trzeba uszanować. W takich dniach dominuje więc smutek, że trzeba pozbawić marzeń kogoś, kto prawdopodobnie na to nie zasługuje" - podkreśla Lavarini. Ostatecznie Włoch zdecydował się na skład, w którym znajdują się dwie zawodniczki z pozycji libero: Aleksandra Szczygłowska i wracająca po zabiegu wycięcia wyrostka robaczkowego Maria Stenzel. Jednocześnie w 12-tce znalazły się tylko trzy przyjmujące. Oprócz Lavariniego na podobny manewr z dwiema libero w podstawowej kadrze zdecydowali się jeszcze tylko trenerzy reprezentacji Francji i Japonii. Włoch tłumaczy, że przed podjęciem decyzji musiał uszeregować priorytety drużyny. W pozostałych turniejach może bowiem liczyć na 14 zawodniczek i kwestia dwóch libero nie wzbudza wątpliwości. Wówczas często jedną z nich wprowadzał do pomocy w drugiej linii - w takiej roli w czasie ostatniej Ligi Narodów występowała Justyna Łysiak. Wielcy rywale polskich siatkarzy podjęli decyzję. Nie poszli w ślady trenera "Biało-Czerwonych" Kapitalna postawa polskiej siatkarki. Stefano Lavarini jasno rozdziela role W tym sezonie po raz pierwszy numerem jeden na pozycji libero w reprezentacji Polski była Szczygłowska. 25-letnia zawodniczka z wyzwaniem poradziła sobie jednak świetnie. Była jedną z najbardziej chwalonych przez ekspertów zawodniczek. Do tego została najlepiej broniącą zawodniczką całej Ligi Narodów. Stenzel w tym czasie dochodziła do siebie po zabiegu wyrostka robaczkowego. Trafiła do szpitala, potem długo trenowała z dala od głównej grupy kadrowiczek, które jeździły po całym świecie na turnieje Ligi Narodów. Nie zdążyła rozegrać ani jednego spotkania, ale trener i tak jej zaufał. Przed igrzyskami Lavarini jasno rozdziela jednak role w drużynie - przynajmniej na tym etapie przygotowań. Rozwiewa jednak też wątpliwości co do dyspozycji Stenzel, która w ostatnich latach odgrywała w kadrze ważną rolę. "Jest w pełni świadoma swojej obecnej sytuacji. Jest niesamowicie zmotywowana, by nam pomóc. Myślę, że będzie w najlepszej formie, kiedy przyjdzie na nią czas" - zaznacza. W warunkach meczowych Stenzel zapewne będzie mogła się sprawdzić w przyszłym tygodniu. Przed igrzyskami "Biało-Czerwone" wystąpią jeszcze w Mielcu w Memoriale Agaty Mróz-Olszewskiej. W Mielcu zmierzą się z Dominikaną, Francją i Serbią. Pierwsze spotkania 16 lipca.