To było dla polskich siatkarek niemal wymarzone otwarcie igrzysk olimpijskich. Co prawda pierwszego seta inauguracyjnego meczu z Japonią przegrały, a w ostatnim musiały stoczyć z nimi zacięty bój w grze na przewagi, ale ostatecznie zgarnęły bezcenny komplet punktów. To otwiera przed nimi drogę do awansu do ćwierćfinału imprezy. Po ostatnim gwizdku mecz przed kamerami Eurosportu analizował trener reprezentacji Polski Stefano Lavarini. Rozmawiał z dziennikarzem stacji Kacprem Merkiem i jej ekspertem Andrzejem Wroną. Były reprezentant Polski, mistrz świata z 2014 r., który występuje aktualnie w PGE Projekcie Warszawa, dopytywał trenera polskiej kadry o taktykę. Wronę interesowało, czy trener zdecydował się na zmianę strategii i poprosił zawodniczki, by więcej kiwały tuż za blok rywalek. Japonki kapitalnie radziły sobie bowiem z piłkami, które odbite od bloku po atakach Polek leciały daleko, na dziewiąty czy nawet dziesiąty metr boiska, i często je podbijały. Reakcja Lavariniego była zaskakująca. Trener z uśmiechem przyjrzał się swojemu rozmówcy i zapytał: "Czy jesteś siatkarzem?" Riposta Wrony była szybka. - Wciąż gram trochę ze przyjaciółmi - odpowiedział mistrz świata. Polska siatkarka przebojem wdarła się do kadry. Trener nadał jej ksywkę Stefano Lavarini dopytywał Andrzeja Wronę. Zgodził się ze spostrzeżeniami siatkarza Lavarini, który jest specjalistą od kobiecej siatkówki, najwyraźniej nie rozpoznał byłego reprezentanta Polski, który w ostatnim sezonie sięgnął z PGE Projektem Warszawa po Puchar Challenge. Szybko wyjaśnił jednak, skąd wzięły się jego przypuszczenia co do siatkarskiej przeszłości rozmówcy. "Pytam, bo to techniczne pytanie, bardzo precyzyjne. Ważne było, by nieco zróżnicować nasze ataki, wiedząc dokładnie to, o czym mówisz: jak działa japoński system blok - obrona. Że rywalki są gotowe na dalekie zagrania, długie i mocne piłki. Ale jednocześnie nie mogą przykryć defensywą wszystkiego. Dlatego zmienność uderzeń była pomocna. Trochę się obawialiśmy, bo w meczu Włochy - Dominikana tysiące kiwek było odgwizdywanych przez sędziów, to mógł być problem. Ale u nas to były czyste odbicia" - podkreślił Lavarini przed kamerą Eurosportu. Po zwycięstwie z Japonią reprezentacja Polski została pierwszym liderem grupy B. Drugi mecz w tej grupie, Brazylia - Kenia, zostanie rozegrany dopiero w poniedziałek. Do ćwierćfinału awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz dwa najlepsze zespoły z trzecich miejsc. Polki kolejne spotkanie rozegrają w środę z Kenią.