Nawrocki na pierwsze w tym roku zgrupowanie nie powołał kilku zawodniczek, które w ostatnich latach decydowały o obliczu reprezentacji. "Wolne" w tym sezonie dostały m.in. rozgrywające Joanna Wołosz i Marlena Kowalewska, atakująca Malwina Smarzek-Godek, przyjmująca Natalia Mędrzyk oraz środkowe Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Klaudia Alagierska i Agnieszka Kąkolewska. Selekcjoner sięgnął po kilka młodszych, nieco mniej znanych zawodniczek - Paulinę Damaskę, Karolinę Drużkowską, Oliwię Bałuk. "Teraz jest właśnie taki idealny moment na to, by poobserwować te zawodniczki, dać im główne role w tej reprezentacji - czy grach wewnętrznych, czy w meczach towarzyskich. Nie przesadzałbym z określeniem, że są to 'nowicjuszki', bowiem niemal wszystkie te zawodniczki były w szerokiej kadrze, trenowały w niej, choć nie zagrały w Lidze Narodów czy mistrzostwach Europy. Teraz jest właśnie taki czas, by spuentować tę ich pracę w reprezentacji. Myślę, że damy im szansę zrobienia kolejnego kroku do przodu w ich karierze. Ta myśl napawa mnie optymizmem" - powiedział PAP selekcjoner. Kadrowiczki zgrupowanie rozpoczęły od badań na obecność koronawirusa. Wcześniej, przed przyjazdem do Szczyrku, przebywały w domowej samoizolacji, musiały też raportować o swoim stanie zdrowia.