Pierwsza grupa siatkarek zawitała do Szczyrku już 14 kwietnia, ale zawodniczki z półfinalistów ekstraklasy oraz z zagranicznych klubów dołączyły do kadry dopiero pod koniec ubiegłego miesiąca. Pierwszym sprawdzianem reprezentacji były pojedynki z Czeszkami; oba zakończyły się wygranymi rywalek - 4:0 i 3:2, ale w składzie polskiego zespołu zabrakło wielu podstawowych zawodniczek. Od początku maja kadra już wspólnie przygotowuje się do trzeciej edycji Ligi Narodów. Trener Nawrocki w tym sezonie postawił na nowe, mało jeszcze doświadczone rozgrywające. Poza Julią Nowicką, selekcjoner powołał debiutantki - Ewelinę Polak z Energi MKS Kalisz, Martę Krajewską z Developresu SkyRes Rzeszów, Katarzynę Wenerską z Jokera Świecie oraz Martynę Łazowską z SMS-u Szczyrk. Rozgrywająca numer jeden biało-czerwonych - Joanna Wołosz ma dołączyć do reprezentacji przed sierpniowymi mistrzostwami Europy. "Jestem mile zaskoczony postawą dziewczyn na rozegraniu. Tylko Julka Nowicka ma większe doświadczenie na tym poziomie międzynarodowym, grała w dwóch edycjach Ligi Narodów. Myślę, że wszystkie dziewczyny mają równe szanse, jeśli chodzi o start i możliwość gry w reprezentacji. I mamy pewien problem, jeśli chodzi o wybór" - powiedział PAP selekcjoner. Nowicka doznała kontuzji podczas pierwszego sparingu z Czeszkami, ale jak poinformował szkoleniowiec, zawodniczka jego gotowa do pracy z pełnymi obciążeniami. Nawrocki nie ukrywa, że w związku z pojawieniem się nowych rozgrywających, głównym celem treningów jest zgranie drużyny. "Te wszystkie zajęcia podczas zgrupowania podporządkowane są przygotowaniom zespołu do gry w nowym systemie, który różni się od tego, w jakim zawodniczki grają w klubach. Nie jest on łatwy, wymaga precyzji i szybkości, ale myślę, że dziewczyny przekonały się do niego. Dużo czasu poświęcamy na budowaniu relacji pomiędzy rozgrywającymi a przyjmującymi, środkowymi i atakującymi. Objętość tej pracy jest bardzo duża, a to jest taki jedyny moment w tej części sezonu, że możemy sobie na to pozwolić. Mam świadomość, że gdy pojedziemy do Rimini na Ligę Narodów, to w tej +bańce+ będzie niezwykle ciężko o taki komfort treningowy" - wyjaśnił. Do piątku selekcjoner musi ogłosić 17-osobowy skład na Ligę Narodów. Obecnie w Szczyrku trenuje 28 zawodniczek i Nawrocki nie ukrywa, że czeka go trudna decyzja. "W wielu przypadkach będą decydować względy zdrowotne. Musimy umiejętnie dobierać obciążenia z myślą o drugiej części sezonu. Natomiast te dziewczyny, które nie znajdą się w kadrze na Ligę Narodów, będą dalej w Szczyrku przygotowywać się pod kątem mistrzostw Europy" - zaznaczył. Nie bez znaczenia w kontekście powołań jest decyzja Międzynarodowej Federacji Siatkówki, która ze względu na pandemię COVID-19 musiała odwołać turnieje kwalifikacyjne do przyszłorocznej LN. To oznacza, że w tym roku nie spadnie żadna drużyna i ci sami uczestnicy przystąpią do następnej edycji. Pierwotnie Polska miała być w gronie czterech krajów - pretendentów (nazywanych też "pływającymi"), które musiały walczyć o utrzymanie. Biało-czerwonym nie pomogły nawet wyniki uzyskane w pierwszych edycjach, w których zajęły dziewiąte i piąte miejsce. "Nie ukrywam, że drażniła mnie ta sytuacja, bowiem dziewczyny zagrały bardzo dobrze w tych dwóch pierwszych edycjach, ale dalej mieliśmy występować +z nożem na gardle+. To jest też ważne także w kontekście powołań, bowiem w tej sytuacji możemy dać odpocząć tym najbardziej eksploatowanym zawodniczkom" - podsumował Nawrocki. Ostatnim sprawdzianem dla biało-czerwonych przed Ligą Narodów będą spotkania towarzyskie z Bułgarią, które rozegrane zostaną 15 i 16 maja w Łodzi. Terminarz LN dla Polek nie jest łaskawy, bowiem w pierwszych trzech dniach zagrają z najlepszymi zespołami ostatnich mistrzostw Europy - brązowymi medalistkami Włoszkami (25 maja), mistrzyniami Serbkami (26 maja) i wicemistrzyniami Turczynkami (27 maja). Runda zasadnicza składająca się z 15 kolejek zakończy się 20 czerwca, a cztery najlepsze reprezentacje wystąpią w Final Four.