W pierwszym spotkaniu po wspaniałej walce "Biało-Czerwone" pokonały Chiny, mistrzynie olimpijskie 3:2.W środę na drodze podopiecznych Jacka Nawrockiego stanęła Serbia, która po czterech meczach w Lidze Narodów zajmowała trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji drużyn. Serbki wygrały trzy z czterech spotkań. Polki wyszły na to spotkanie w takim samym składzie jak zawsze w tegorocznej Lidze Narodów. Już po pięciu punktach, przy prowadzeniu naszego zespołu 3:2, Zoran Terzić, selekcjoner rywalek, wziął czas. Szkoleniowiec duże pretensje miał szczególnie do rozgrywającej Any Antonijević. W 13. punkcie trwała walka, z której, po kilku przejściach piłki, zwycięsko wyszły "Biało-Czerwone". Po chwili atak Any Bjelicy został podbity, a kontrę skończyła Malwina Smarzek i Polki schodziły na przerwę techniczną prowadząc 8:6. Nasze siatkarki, a szczególnie Agnieszka Kąkolewska, dobrze spisywały się też w bloku i właśnie po drugim takim zdarzeniu (12:7) selekcjoner Terzić wziął drugi czas. Atak Natalii Mędrzyk z drugiej linii i kolejny blok, tym razem w wykonaniu Kąkolewskiej i Smarzek, dał Polkom prowadzenie 15:8. "Biało-Czerwone" grały jak w transie. Kolejne bloki i wygrywaliśmy 18:9! Smarzek popisała się jeszcze asem serwisowym. W końcówce Serbki się obudziły. Zaczęły odrabiać straty. Przy stanie 22:17 trener Nawrocki wykorzystał drugi czas. Na szczęście mistrzynie Europy nie zdążyły z pogonią, a seta zakończył, jakby inaczej, blok na Bjelicy (25:20). Początek drugiej partii był pod dyktando Serbek. Seria punktowa zaczęła się od asa Brankicy Mihajlović, która zeszła z zagrywki przy stanie 5:2 dla wicemistrzyń olimpijskich. Na pierwszej przerwie technicznej Polki przegrywały 5:8. Tym razem lepsze w długich akcjach były Serbki, tak jak w 17. punkcie, który zakończył się nieudanym atakiem Mędrzyk. Po kolejnym straconym punkcie (6:12) trener Nawrocki wziął czas. Po przerwie to rywalki zdobyły następne "oczko", ale potem punktowały tylko Polki, niwelując stratę tylko do dwóch (11:13). W końcu nastąpiło jednak przełamanie u Serbek - skuteczny atak Bjelicy i autowy Smarzek (11:15). "Biało-Czerwone" znowu się poderwały, a na drugą przerwę techniczną zeszły przegrywając 13:16. Serbki miały też szczęście, bowiem sprawdzały serwis Mihajlović i okazało się, że piłka dosłownie na milimetry dotknęła linii końcowej (18:13)! Polki znowu jednak odrabiały straty i zbliżyły się na trzy punkty (17:20), na co szybko zareagował Terzić biorąc czas. Po niecelnym ataku Bjelicy nasze siatkarki przegrywały tylko 21:22. Natomiast po zablokowaniu na środku Raszić przez Kąkolewską był już remis po 23. Potem Martyna Łukasik popisała się asem serwisowym (piłka zahaczyła o taśmę) i mieliśmy piłkę setową. Przebiła się jednak w ataku rezerwowa Tijana Boszković, a potem nasze nie były w stanie rozegrać piłki po serwisie Mihaljović (24:25). Partię jeszcze udało się uratować, ale kolejne dwa punkty (atak Mileny Raszić ze środka i przyjęcie na drugą stronę) zdobyły Serbki, wygrywając 27:25. Trzeci set Polki rozpoczęły z Julią Twardowską w szóstce, a Mędrzyk na ławce. Początek partii bardzo wyrównany. Do pierwszej przerwy technicznej trwała walka punkt za punkt, a siatkarki zeszły na nią przy prowadzaniu 8:7 podopiecznych Terzicia. Jako pierwsze przełamały ten stan "Biało-Czerwone". Bloki na Jovanie Stevanović i Bojanie Milenković dały naszym siatkarkom prowadzenie 11:8. Serbki odrobiły jednak straty, a kiedy wyszły na prowadzenie 13:12, to trener Nawrocki wziął czas. Potem trwała gra punkt za punkt, aż wreszcie Polki znowu odskoczyły. Stało się tak po wygraniu walki na siatce przez Julię Nowicką (mierzącą 174 cm) z Milenković (185) i pojedynczym bloku Twardowskiej (19:16). Serbki doprowadziły jednak do remisu po 19, a po ataku Milenković w linię końcową prowadziły 20:19. I znowu trener Nawrocki zdecydował się na wzięcie czasu. Końcówka była wyrównana, ale skutecznością w ataku popisywała się Smarzek, dzięki której mieliśmy piłkę setową (24:23). Potem jednak zabrakło wykończenia akcji, a Serbki wygrały seta po ataku Mihajlović, które nasze zawodniczki blokowały, ale piłka wyszła na aut. "Biało-Czerwone" jeszcze sprawdzały, ale aut był wyraźny. Niestety, wydaje się, że dwa sety przegrane na przewagi odbiły się na psychice Polek. W czwartej partii Serbki szybko objęły wysokie prowadzenie, a przy stanie 7:2 dla nich trener Nawrocki wziął czas. Polki odrobiły dwa punkty, ale potem rywalki znowu zaczęły serię punktową i nie pomogły zmiany, czyli wejście Nowickiej oraz Łukasik. Wicemistrzynie olimpijskie nawet jak nie kończyły w pierwszym tempie, to potrafiły to zrobić w drugim albo nawet w trzecim. W naszym zespole brakowało natomiast przede wszystkim skutecznych ataków. Brakowało też komunikacji, jak wtedy, gdy Emilia Mucha i Agata Witkowska nie "dogadały się", która z nich ma podbić piłkę i w efekcie ta wylądowała w siatce. Na drugą przerwę techniczną Serbki zeszły prowadząc 16:9. Niestety, błędy się powtarzały, szwankowało też przyjecie i przy stanie 11:19 trener Nawrocki jeszcze raz poprosił o czas. Nie pomogło to zbyt wiele i rozpędzone Serbki zakończyły spotkanie już za pierwszą piłką meczową (25:15). W czwartek, w ostatnim pojedynku w Makau, Polska zagra z Tajlandią. Początek o 11.30 czasu polskiego. Transmisja w Polsacie Sport. Polska - Serbia 1:3 (25:20, 25:27, 24:26, 15:25) Sędziowali: Władimir Olejnik (Rosja), Sung Hae-Yoeun (Korea Południowa) Polska: Marlena Pleśnierowicz, Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Martyna Grajber, Natalia Mędrzyk, Malwina Smarzek, Agata Witkowska (libero) oraz Julia Nowicka, Julia Twardowska, Martyna Łukasik, Emilia Mucha Serbia: Ana Antonijević, Brankica Mihajlović, Ana Bjelica, Jovana Stevanović, Milena Rasić, Bojana Milenković, Silvija Popović (libero) oraz Tijana Bosković, Maja Aleksić, Sladjana Mirković, Jelena Blagojević. Paweł Pieprzyca