Polskie siatkarki wróciły na igrzyska olimpijskie po 16 latach przerwy. Awans zapewniły sobie już w poprzednim sezonie, ale w tym nadal prezentują się znakomicie. Najpierw zdobyły brązowy medal Ligi Narodów, a potem kapitalnie rozpoczęły turniej olimpijski w Paryżu. W pierwszym spotkaniu ograły 3:1 Japonię, kapitalnie sytuując się w walce o ćwierćfinał. W drugim meczu były już zdecydowanymi faworytkami i nie zawiodły w rywalizacji z Kenią. Pokonały ją w trzech setach, dominując od pierwszej do ostatniej akcji. Tym samym poszły w ślady drużyny Nikoli Grbicia i po dwóch spotkaniach grupowych zapewniły sobie grę w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. W ostatnim spotkaniu z Brazylią stawką będzie już tylko rywalizacja o pierwsze miejsce w grupie. Polscy siatkarze w środę pokonali już "Canarinhos" 3:2, dzięki czemu także mają już w kieszeni grę w czołowej ósemce turnieju. Dominacja polskich siatkarek. Nokaut i awans w świetnym stylu Polska siatkówka powtarza wynik z Meksyku. A może być jeszcze lepiej Tym samym polska halowa siatkówka ma dwie drużyny w ćwierćfinałach igrzysk po raz pierwszy w historii. Od kiedy turniej olimpijski jest rozgrywany z uwzględnieniem tej fazy, występowali w niej wyłącznie polscy siatkarze. W tym czasie siatkarki awansowały na igrzyska tylko raz, w 2008 r. w Pekinie, ale nie zdołały wyjść z grupy. Dwie polskie drużyny w czołowej ósemce igrzysk olimpijskich natomiast raz już się znalazły. By odnaleźć taki wynik, trzeba jednak cofnąć się aż do roku 1968 r. i turnieju w Meksyku. Wówczas zarówno panie, jak i panowie rywalizowali systemem "każdy z każdym". Lepiej w takich okolicznościach poradziły sobie polskie siatkarki. Zakończyły bowiem rywalizację na trzecim miejscu, po raz drugi z rzędu zdobywając brązowy medal igrzysk. Na powtórzenie tego wyniku czekają do dziś. 56 lat temu w turnieju olimpijskim debiutowali natomiast dopiero polscy siatkarze. W Meksyku, w stawce 10 zespołów, zajęli piątą pozycję. Do trzeciej Czechosłowacji zabrakło niewiele, ale na medal olimpijski trzeba było poczekać do 1976 r. i igrzysk w Montrealu, gdzie swoją legendę napisała "złota" drużyna Huberta Jerzego Wagnera. W Paryżu obie polskie drużyny mogą poprawić wynik z Meksyku. Na razie są na jak najlepszej drodze, by to osiągnąć. W weekend będą rywalizować o pierwsze miejsce w swoich grupach. To ważne, bo zapewni im lepsze rozstawienie w ćwierćfinale i teoretycznie słabszego przeciwnika w rywalizacji o wejście do strefy medalowej.