Do wyników reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym w łódzkiej Atlas Arenie trudno mieć zarzuty. Co prawda przegrała jednego seta z Koreą Południową, ale tego typu potknięcie ze słabszym rywalem - Słowenią - zdarzyło się nawet Amerykankom. Wygrane 3:0 spotkanie z Kolumbią również nie poszło Polkom do końca gładko. Dopiero w trzecim secie "Biało-Czerwone" dominowały na parkiecie. Wcześniej ich forma przypominała sinusoidę - w pierwszym secie szybko osiągnęły ośmiopunktową przewagę, by w połowie partii niemal dać się dogonić. W drugim przegrywały 0:5, ale dopadły rywalki. Niecodzienna sytuacja w czasie hymnu. Siatkarki nie potrafiły się powstrzymać Stefano Lavarini w dobrym humorze. Nie wierzył Olivii Różański, ale to ona miała rację Po spotkaniu trener wyraźnie był w dobrym humorze. Chętnie odpowiedział na pytanie o swój szeroki uśmiech w czasie jednej z sytuacji z pierwszej części spotkania. Wyjaśnił, że w trakcie meczu z Kolumbią śmiał się trzykrotnie - i każdą z tych sytuacji dobrze pamięta. Pierwszy uśmiech był związany z podejściem jego siatkarek do spotkania. - Podobało mi się nastawienie, z jakim dziewczyny rozpoczęły. Nawet jeśli w niektórych momentach mieliśmy problemy, widziałem to nastawienie, co dawało mi pewien spokój - opisuje Lavarini. Druga sytuacja dotyczyła z kolei wymiany zdań z Olivią Różański, która sygnalizowała, że w jednej z akcji rywalki popełniły błąd. Trzeci uśmiech Lavariniego dotyczył niespodziewanego obrotu spraw na boisku. Trener przyznał, że musiał się uśmiechnąć, bo "nie może za każdym razem się stresować". Polska z trzema zwycięstwami w kwalifikacjach do IO. Stefano Lavarini chce się cieszyć wynikami Po trzech zwycięstwach uśmiechy są uzasadnione. Każdy z zespołów rywalizujących w Łodzi przeżywa w końcu słabsze momenty. Wspomniane Amerykanki ze Słowenią, Włoszki z Tajlandią, Niemki straciły nawet punkt z Koreą Południową. Dlatego na pytanie, co z trzech pierwszych spotkań chciałby przenieść na kolejne cztery mecze w Łodzi, Lavarini odpowiada prosto: wyniki. - To jedyna ważna rzecz w tym turnieju. Nie ma wielu kalkulacji. W pewnym sensie, nawet jeśli nie jesteś super usatysfakcjonowany, musisz być zadowolony ze zwycięstw. Bo tylko to się liczy w tym momencie sezonu. W pierwszych trzech meczach były rzeczy, które mogliśmy zrobić lepiej, nad którymi pracujemy. Ale musimy się też cieszyć wynikami. To daje motywację i pewność siebie. Nie zawsze jest czas na wskazywanie błędów i tego, co musimy rozwijać - przekonuje włoski szkoleniowiec. Czy po kolejnym meczu też będzie cieszyć się z wyniku? Dziś Polska gra z Tajlandią. Początek spotkania o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport, relacje tekstowe i "na żywo" w Interii. Z Łodzi Damian Gołąb Polska siatkarka eksploatowana do granic. Musi wydusić resztki sił