Początek pojedynku był pomyślny dla polskiego zespołu, który rozpoczął go od prowadzenia 1:0. Jednak od stanu 6:6, rywalki, grające bardzo prostą siatkówkę, zaczęły "odjeżdżać" w tempie ekspresowego pociągu. W drugim secie trwała wyrównana walka - 4:4, 6:6, 10:10, a nawet podopieczne Ireneusza Kłosa objęły prowadzenie 13:11 i 15:12. Serbki doprowadziły jednak do remisu 15:15, potem było 20:20 i 22:22. Jednak dwa błędy Polek w końcówce sprawiły, że seta przegrały na własne życzenie. W trzeciej odsłonie rywalki szybko uzyskały pięciopunktową przewagę (6:1), którą nie tylko utrzymały do końca, ale jeszcze ją powiększyły do jedenastu. - One robią w każdym kolejnym spotkaniu mniej błędów. W takim wypadku trudno znaleźć odpowiednią strategię - powiedział o Serbkach Ireneusz Kłos, selekcjoner biało-czerwonych. - Po za tym mamy duże problemy ze zdrowiem zawodniczek - dodał. - Do niedawna patrzyliśmy na Polki, jak na zespół, którym chcielibyśmy być. Cieszę się, że osiągnęliśmy poziom, na którym możemy rywalizować z najlepszymi drużynami na świecie - stwierdził z kolei Zoran Terzić, szkoleniowiec Serbii. W innych spotkaniach grupy E Kuba pokonała Tajwan 3:0 (25:21, 25:20, 25:14), Włochy wygrały z Koreą Południową 3:0 (25:18, 25:19, 25:13), a Japonia zwyciężyła z Turcją 3:1 (30:28, 22:25, 25:21, 25:17).. W grupie F nadal niepokonane pozostają dwie ekipy - Rosja, która w środę nie dała szans Holandii zwyciężając 3:0 (25:17, 25:18, 25:16) oraz Brazylia, która po fantastycznym meczu okazała się lepsza od Chin, wygrywając 3:2 (24:26, 20:25, 25:21, 25:16, 19:17. Tym samym mistrzynie olimpijskie definitywnie pożegnały się z marzeniami o medalu. Polska: Bełcik (3 pkt), Frątczak (7), Bamber (9), Pycia (8), Rosner (1), Liktoras (9), Zenik (libero) oraz Mirek (2), Maj, Podolec. Serbia i Czarnogóra: Krsmanović, Djersilo (20), Nikolić (13), Ognjenović, Citaković, Spasojević, Cebić (libero) oraz Brakocević.