Na turniej w Sofii reprezentacja Polski pojechała walczyć o miejsce w czołowej ósemce i przepustkę do finałów w Ankarze. Skończyło się nie tylko pogrzebaniem szans na awans, ale też kompletem czterech porażek. W wielu chwilach konfrontacji z Bułgarią Polki zupełnie nie potrafiły nawiązać walki z rywalkami. W trzech poprzednich spotkaniach w Sofii trener Stefano Lavarini stawiał na taką samą szóstkę. Tym razem zdecydował się na trzy zmiany. Szansę dostała rezerwowa rozgrywająca Alicja Grabka, do składu wskoczyła też środkowa Aleksandra Gryka i przyjmująca Monika Fedusio. Polki świetnie rozpoczęły spotkanie, szybko zatrzymując rywalki blokiem i odskakując im na cztery punkty. Na przerwę techniczną zeszły z prowadzeniem 12:9. “Biało-Czerwone" cały czas utrzymywały przewagę, mimo że popełniały sporo błędów. Najwięcej punktów wniosły ataki Fedusio, która skutecznie zbijała cztery razy. Z czasem skuteczność zespołu nieco spadła i Bułgarki doprowadziły do remisu 20:20. Tyle że w końcówce zdecydowanie lepsze były Polki, które wygrały 25:22. Zapaść w drugim secie. Nie pomogła nawet Joanna Wołosz Polki straciły szansę na grę w turnieju finałowym po sobotniej porażce 2:3 z Dominikaną. Bułgaria, która do Ligi Narodów wskoczyła w miejsce wykluczonej reprezentacji Rosji, radzi sobie jeszcze słabiej - do niedzieli wygrała tylko trzy spotkania. Tym bardziej zależało im więc na zwycięstwie, które gwarantowało co najmniej utrzymanie 14. pozycji w tabeli. Pomagała im publiczność - po słabej frekwencji w czasie poprzednich spotkań Polek tym razem mecz był rozgrywany w siatkarskiej atmosferze. Doping napędzał gospodynie, coraz lepiej prezentowała się Maria Jordanowa, a ataków nie kończyła Olivia Różański. Na przerwę techniczną "Biało-Czerwone" zeszły ze stratą pięciu punktów do rywalek. Lavarini przywołał więc na boisko Joannę Wołosz. Doświadczona rozgrywająca niewiele jednak mogła poradzić na problemy z przyjęciem i tym, że jej koleżanki nie kończyły ataków. Skończyło się dramatyczną serią ośmiu przegranych akcji i porażką 13:25. CZYTAJ TEŻ: Grbić ogłosił kadrę na turniej w Gdańsku. Tego zawodnika jeszcze nie testował Przykry koniec Ligi Narodów. Bułgarki zdecydowanie lepsze Początek trzeciej partii był wyrównany, Polskę w grze utrzymywały przede wszystkim skuteczne ataki Gryki. Problemy w ofensywie miały jednak przyjmujące i Bułgarki odskoczyły na trzy punkty. Ta różnica utrzymywała się przez dłuższy czas, choć Martynę Czyrniańską zastąpiła Weronika Szlagowska. W końcówce przewaga gospodyń jeszcze wzrosła, Polkom dawała się we znaki m.in. Silwana Czauszewa. Bułgaria pewnie wygrała 25:17. Lavarini miał do swoich podopiecznych sporo uwag i przed czwartą partią dokonał dwóch zmian, wprowadzając na boisko Zuzannę Górecką i Magdalenę Jurczyk. Polki znów niemal od samego początku musiały jednak odrabiać kilkupunktową stratę. Po zagraniu Góreckiej udało się w końcu doprowadzić do remisu 15:15. Tyle że po chwili błąd w przyjęciu popełniła Maria Stenzel i znów trzeba było gonić rywalki. Czasu na ponowny powrót do gry już jednak nie wystarczyło. Bułgarki mogły liczyć na Jordanową, po polskiej stronie w ataku myliła się Gryka. Niedokładności, błędy, niewykorzystane szanse - tak nie dało się wygrać seta. Polskie siatkarki przegrały 22:25. Spotkanie z Bułgarią było dla nich ostatnim meczem o stawkę przed mistrzostwami świata, które ruszają w drugiej połowie września. Lavariniemu do tego czasu zostają tylko treningi i sparingi. Polska - Bułgaria 1:3 (25:22, 13:25, 17:25, 22:25) Polska: Różański, Kąkolewska, Fedusio, Grabka, Gryka, Czyrniańska - Stenzel (libero) oraz Wołosz, Szlagowska, Górecka, Stencel, Jurczyk, Szczygłowska Bułgaria: Czauszewa, Dimitrowa, Paskowa, Kitipowa, M. Todorowa, Jordanowa - Z. Todorowa (libero) CZYTAJ TEŻ: Były selekcjoner siatkarek wraca do gry. Czekał dziewięć lat