Podopieczne Jacka Nawrockiego do ostatniego meczu miały szansę na awans do półfinału turnieju kwalifikacyjnego w Ankarze. Wystarczyło tylko i aż wygrać z Włoszkami 3:0 lub 3:1. Sparaliżowane stawką spotkania "Biało-czerwone" przegrały dwa pierwsze sety, co oznaczało koniec marzeń o Rio."Na pewno byłoby ciekawie, gdybyśmy zaczęły ten mecz tak jak trzeci i czwarty set. Jest nam bardzo przykro. Na pewno nie grałyśmy tego, co potrafimy. Zabrakło na samym początku skuteczności w ataku. Nawet dobre przyjęcie nie pomogło. Ciężko wytłumaczyć dlaczego" - stwierdziła Werblińska, która w pojedynku z Włoszkami zdobyła 18 punktów - najwięcej w polskim zespole. Dwa "oczka" mnie uzyskała Berenika Tomsia, która pojawiła się na placu gry w drugim secie zastępując Katarzynę Skowrońską-Dolatę.W zespole prowadzonym przez Marco Bonittę błyszczała 17-letnia Paola Ogechi Egonu. Ta siatkarka zdobyła aż 23 punkty. Połowę podstawowego składu Italii stanowiły nastolatki. Za rozegranie odpowiadała rówieśniczka Egonu Alessia Orro. Na pozycji środkowej wystąpiła 19-letnia Anna Danesi. Skład uzupełniły 22-letnia Valentina Diouf i doświadczone Martina Guiggi i Antonella Del Core. U nas takich talentów brakuje."Ze świeczką trzeba by było szukać. Gdzieś tkwi błąd i myślę, że jest to godne rozważenia. Dziewczyna, która ma 17 lat wychodzi i jest megaułożona technicznie, gra z głową. Szacunek dla niej i wielkie brawa" - podkreśliła Werblińska.31-letnia przyjmująca nie zdradziła, czy nadal będzie występować w reprezentacji Polski. "Ciężkie pytanie. Teraz nie chcę na nie odpowiadać. Skończyła się pewna era. Wydaje mi się, że trzeba dać szanse młodym dziewczynom, bo ile też można grać. Teraz czeka nas ciężki sezon klubowy, więc myślę, że na tym powinnyśmy się skupić. Jest nam bardzo przykro. Chyba nawet tego w telewizji nie będę oglądać, bo na pewno jakaś łza się uroni" - zakończyła Werblińska.