Polskie siatkarki nie wyobrażają sobie dalszej współpracy ze szkoleniowcem reprezentacji. Swoje stanowisko wyraziły w piśmie skierowanym do prezesa PZPS, pod którym podpisało się 13 zawodniczek. Związek stoi jednak po stronie trenera. W środę przedłużył z nim kontrakt. Prezes Jacek Kasprzyk bagatelizuje sprawę oraz aferę obyczajową, która miała mieć miejsce w kadrze. - Pytanie do Jacka [Nawrockiego - przyp.], czy takie sytuacje były. Czy dziewczyny są takie fajne i nic nie mają za uszami. Nie chcę nikogo obrażać. W tym przypadku mówimy o sytuacji, która zdarzyła się w klubie. To nie jest pytanie do mnie, nie byłem przy tym, za materac nie robiłem - mówił prezes PZPS przed kamerami TVP. Prezes nie zamierza zwalniać szkoleniowca. - Namawiałbym go, żeby nie rezygnował. Siatkarek też nie będę zmuszał do przyjazdu na kadrę - powiedział i dodał - To nie pierwsza sytuacja, gdy zawodniczki się buntują. Poprzednio my się łamaliśmy i zmienialiśmy trenerów, ale zawodniczki dalej były niezadowolone - powiedział Kasprzyk. Prezes Kasprzyk podkreślił też, że jest zadowolony z postępu reprezentacji. - Według mnie obie strony powinny próbować się dogadać. Wcześniej nie słyszałem żadnych skarg, żeby treningi były źle prowadzone. Skoro wyniki są dobre, to praca jest chyba dobrze wykonywana - zakończył. MP