Podobnie jak dzień wcześniej, szkoleniowcy obu drużyn ustalili, że rozegrają co najmniej cztery partie. Jeszcze raz trzeba było więc rozegrać dodatkowego seta, bo Polki znów nie miały kłopotów, by ograć rywalki 3:0. W nim triumfowały przyjezdne, ale Polki były w sobotę znacznie lepsze od zespołu, który jeszcze w lipcu, w Lidze Narodów, ograł je 3:1. Trener Stefano Lavarini postawił na tę samą szóstkę, która dzień wcześniej wygrała z Bułgarią aż cztery sety. Ponownie w ataku grała więc wracająca do kadry po kontuzji Magdalena Stysiak. Polki rozpoczęły jednak nie najlepiej, na początku seta musiały gonić rywalki. W odrobieniu strat i objęciu prowadzenia pomogła seria bloków z udziałem Agnieszki Korneluk - do niedawna znanej pod panieńskim nazwiskiem Kąkolewska. Po tych problemach rywalki już się nie podniosły, w ich grze było sporo błędów. Gospodynie rozgromiły je 25:13, kończąc partię - a jakże! - blokiem. Polska - Bułgaria. Blok i zagrywka mocną stroną gospodyń W drugim secie drużyna Lavariniego prowadziła od początku. Pomogły w tym zagrywki Joanny Wołosz, na parkiecie pojawiła się Klaudia Alagierska-Szczepaniak. Rywalki odpowiadały przede wszystkim dynamicznymi zbiciami Elicy Atanasijević. To żona Aleksandara, atakującego reprezentacji Serbii, który bierze udział w rozgrywanych w Polsce i Słowenii mistrzostwach świata. Ale i na nią polskie siatkarki znalazły sposób. Do dziewięciu bloków z pierwszego seta w drugim dołożyły jeszcze trzy. Skończyło się nieco mniej okazałym wynikiem 25:18, ale ich wygrana nie podlegała dyskusji. Stefano Lavarini miał uwagi, ale Polska znów zwycięska Wiele siatkarek drużyny Lavariniego w piątek po raz pierwszy grało w Spodku. Po spotkaniu cieszyły się z tego, że na trybunach pojawiło się sporo kibiców. Również w sobotę oklaskiwało je kilka tysięcy ludzi. Również w trzecim secie z trybun było słychać głośne "Polska!". Pierwsza część partii była jednak wyrównana. Polki nieco odskoczyły od rywalek przy zagrywkach Olivii Różański, ale Lavarini i tak miał do nich sporo uwag. Na boisku pojawiła się m.in. Aleksandra Szczygłowska, nominalna libero, która tym razem wystąpiła w roli przyjmującej. Miała nawet okazję zagrywać. Groźniejsze okazały się jednak serwisy Alagierskiej-Szczepaniak. Ostatecznie Polska wygrała 25:19. W dodatkowej partii Lavarini dał szansę kilku kolejnym zawodniczkom. Za Wołosz na boisko weszła Katarzyna Wenerska, na pozycji atakującej pojawiła się Monika Gałkowska. Gra polskiej drużyny nie była już tak płynna, Polki szybko przegrywały już 6:10. Lavarini poprosił o czas, ale Bułgarki utrzymywały prowadzenie. Pojawiły się problemy z przyjęciem, Wenerska musiała często sporo biegać za piłką. Tym razem Polki przegrały 16:25. Po spotkaniu z Bułgarią polskie siatkarki otrzymają od trenera Lavariniego dzień wolnego. Kolejne zgrupowanie rozpoczynają 5 września w Szczyrku. Przed mistrzostwami świata czeka je jeszcze towarzyski turniej w Neapolu, gdzie zmierzą się ze znacznie silniejszymi zespołami niż Bułgaria: Serbią, Włochami i Turcją. Polska - Bułgaria 3:0 (25:13, 25:18, 25:19) Dodatkowy set: 16:25 Polska: Stysiak, Witkowska, Szlagowska, Wołosz, Korneluk, Różański - Stenzel (libero) oraz Alagierska-Szczepaniak, Szczygłowska, Obiała, Wenerska, Gałkowska, Fedusio Bułgaria: N. Dimitrowa, Paskowa, Kitipowa, Todorowa, Atanasijević, Czauszewa - Paszkulewa (libero) oraz Nejkowa, Beczewa, Jordanowa, Kriwoszijska CZYTAJ TAKŻE: Rywale boją się reprezentacji Polski? "Może obronić tytuł"