Polskie siatkarki pokazały się przed polskimi kibicami po raz pierwszy po brązowym medalu Ligi Narodów. Nic dziwnego, że hala w Krośnie wypełniła się niemal do ostatniego miejsca. Po drugiej stronie były zwyciężczynie tegorocznej Ligi Narodów. Ale na boisku dominowały Polki. Drużyna Stefano Lavariniego w Lidze Narodów spisywała się znakomicie, a jest szansa, że na kolejnych turniejach będzie jeszcze mocniejsza. Do kadry po urazach wróciły cztery siatkarki. W tym gronie jest kapitan Joanna Wołosz, która w środę pojawiła się w podstawowym składzie. Zabrakło natomiast zmagającej się z urazem środkowej Magdaleny Jurczyk. Innych zmian w szóstce nie było. I "Biało-Czerwone" w pierwszym secie spisały się tak, jak przez większość sezonu. Szybko objęły trzypunktowe prowadzenie dzięki zagrywkom Olivii Różański. Po drugiej stronie skuteczna była Melissa Vargas, MVP Ligi Narodów. Turczynki szybko wyrównały, ale w drugiej połowie partii Polki zaczęły budować przewagę. Nadal pomagały im zagrywki, do tego doszły popisy w ataku Magdaleny Stysiak. Ostatni punkt zdobyły blokiem po zagraniu Ebrar Karakurt, wygrały 25:20. Nieoczekiwana gwiazda polskiej kadry. Została rzucona na głęboką wodę Polskie siatkarki nie dały się Turczynkom. Malwina Smarzek wróciła do gry W fazie zasadniczej tegorocznej Ligi Narodów polskie siatkarki pokonały Turcję 3:0. Wygrały z tym rywalem po ośmiu latach przerwy i najwyraźniej znalazły na niego sposób. Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy - od trzypunktowego prowadzenia gospodyń. Tym razem zagrywkami pomogła Agnieszka Korneluk. Wściekły trener Turcji Daniele Santarelli poprosił o czas, ale jego siatkarki miały problemy z przyjęciem i Polska prowadziła 9:4. Tyle że od tego momentu przyjezdne złapały wiatr w żagle. Szybko odrobiły straty, po chwili to one prowadziły trzema punktami. Tyle że Polki nie dały się przełamać. O losach partii zdecydowała wyrównana końcówka. W niej lepsze były "Biało-Czerwone" - wygrały 25:23. Przed trzecią partią Lavarini zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawiła się Monika Fedusio, Kamila Witkowska i - po raz pierwszy w tym sezonie reprezentacyjnym - Aleksandra Gryka. Najlepiej do gry weszła Fedusio. Przyjmująca najpierw zdobyła punkt blokiem, po chwili zagrywką, i Polska prowadziła 6:2. Santarelli szukał poprawy przyjęcia i ściągnął z boiska Karakurt, jedną z największych gwiazd tureckiej drużyny. Na kolejną zmianę zdecydował się też Lavarini. Do reprezentacji po dwóch latach wróciła Malwina Smarzek. Zastąpiła Stysiak, a Polska prowadziła już wówczas pięcioma punktami. Siatkarka została powitana przez kibiców owacją, a po chwili skończyła atak na prawym skrzydle. Gospodynie wygrały z dużą przewagą, 25:16. Dodatkowy set dla siatkarek z Turcji. To będzie seria sparingów Szkoleniowcy obu zespołów umówili się jednak, że rozegrają co najmniej cztery sety. W dodatkowej partii szansę dostały kolejne polskie siatkarki, a Smarzek została przesunięta do linii przyjęcia. Polki rozpoczęły od udanej akcji blokiem i ponownie szybko wypracowały sobie przewagę. Tyle że w połowie partii ją straciły. Sporo problemów sprawiała im Karakurt - nie tylko atakiem, ale i zagrywką. Turczynki w końcu dopięły swego, wygrały dodatkowego seta 25:20. Polki i Turczynki przygotowują się do mistrzostw Europy. W tym tygodniu obie drużyny spotkają się jeszcze w piątek i sobotę w Mielcu. Polska - Turcja 3:0 (25:20, 25:23, 25:16) Dodatkowy set: 20:25 Polska: Stysiak, Korneluk, Łukasik, Wołosz, Pacak, Różański - Stenzel (libero) oraz Szczygłowska, Wenerska, Gałkowska, Fedusio, Gryka, Witkowska, Smarzek Turcja: Vargas, Gunes Karakurt, E. Sahin, Erdem, Cebecioglu - Orge (libero) oraz S. Sahin, Aydin, Ozbay, Kalac, Baladin, Aykac, Akman Udany start młodych polskich siatkarek. Są liderkami