Trener Stefano Lavarini dał się już poznać w reprezentacji Polski jako człowiek dość mocno przywiązany do nazwisk. Niemal przez cały sezon stawiał na taką samą szóstkę, wyłączając problemy zdrowotne - na kontuzji Joanny Wołosz w Lidze Narodów skorzystała Katarzyna Wenerska. W "żelaznym" składzie Włocha była też Olivia Różański. Tyle że 26-letnia siatkarka nie była w ostatnich tygodniach w najlepszej formie. Ze Słowenią na otwarcie turnieju zagrała dobrze, ale potem jej skuteczność spadała. Niemal całe spotkanie z Tajlandią przestała w kwadracie dla rezerwowych, z Amerykankami pierwszy raz rozpoczęła w rezerwie. Ale to właśnie spotkanie z kadrą USA było dla niej przełomem. W świetnym stylu pomogła drużynie z ławki, zdobywając 12 punktów. Na kluczowe spotkanie z Włochami wróciła do składu i choć w trakcie spotkania Lavarini ją zmienił, także i ona miała udział w najważniejszym zwycięstwie polskiej kadry od lat. Lavarini dał upust emocjom. To były jego pierwsze słowa po wygranej Polskie siatkarki przełamały największe potęgi. "Cel został osiągnięty" Podobnie było zresztą z całą drużyną "Biało-Czerwonych". Nie wszystko wychodziło idealnie, a najlepszą ilustracją jej formy był mecz z Włochami. Zaczęło się źle, a nawet bardzo źle - od wysokiej porażki i sporych problemów w pierwszym secie. Potem przyszło jednak przełamanie i wielka radość z czwartej w historii kwalifikacji olimpijskiej. - Jesteśmy bardzo zadowolone. Nasz cel został osiągnięty, jedziemy na olimpiadę. Możemy się tylko cieszyć. Nieważne, jak ten turniej wyglądał, ważne jest to, że się zakwalifikowałyśmy - podkreśla Różański. Reprezentantka Polski odniosła się też do meczu z Tajlandią. To on wlał w serca kibiców najwięcej niepokoju, bo podopieczne Lavariniego niespodziewanie przegrały z niżej notowaną drużyną. - Wszystko jest po coś. To, że przegrałyśmy, było też wynikiem tego, że Tajlandia bardzo dobrze zagrała. Ale to nie jest już ważne, mamy swoje miejsce - zaznacza siatkarka. Polska jedzie na igrzyska. Rywalki będą się jeszcze męczyć Polska została jedną z sześciu drużyn, które w ten weekend wywalczyły sobie olimpijską kwalifikację. "Biało-Czerwone" w dwa sezony pod wodzą Lavariniego przeszły drogę od regularnych porażek w Lidze Narodów po medal tej imprezy i zwycięstwa ze światowymi potęgami. Różański jasno ocenia tę drogę. Kolejna okazja w przyszłym sezonie. Kiedy Włoszki czy Chinki będą rywalizować w Lidze Narodów o kwalifikację olimpijską na podstawie rankingu FIVB, Polki będą mogły spokojnie szlifować formę na Paryż. Z Łodzi Damian Gołąb Piosenka Dody i fruwające ubrania. Tak świętowały Polki