Zawodniczki reprezentacji Polski wygrały pięć kolejnych spotkań w Siatkarskiej Lidze Narodów, wszystkie cztery na własnym terenie (w Łodzi i Wałbrzychu) i w środę starciem z Rosją chciały podtrzymać wyborną passę. Rywalki, zdecydowane faworytki pojedynku, straciły już wcześniej szansę na występ w finałach rozgrywek, ale nie zamierzały Biało-Czerwonym oddawać prestiżowego triumfu. W Wałbrzychu zanosiło się tedy na kawał dobrej siatkówki. Początek spotkania był niezwykle ciekawy, pełen walki o soczystych ataków z obu stron. Na ciosy ze strony Natalii Małych odpowiadała Malwina Smarzek i taka siatkówka mogła się kibicom podobać (6:6). Sborna odskoczyła po prostym błędzie naszych siatkarek (8:6), ale zaraz Smarzek trafiła po prostej, a Martyna Grajber dobrą zagrywką doprowadziła do remisu 8:8. Biało-Czerwone poszły za ciosem, prowadziły nawet przez chwilę 10:9, ale dwa razy nie skończyły ataków, a niesamowita Małych raz po raz kończyła piłki na prawej flance (14:12). Trzeba było gonić wynik, więc sprawy w swoje ręce wzięła Smarzek, która zablokowała Annę Kotikową (14:14), by kilka chwil później obić ręce Rosjanek skaczących do bloku i dać drużynie prowadzenie 16:15 na przerwie technicznej. Walka nabrała rumieńców, Irina Woronkowa odciążyła na lewej flance świetną Małych, ale nasza drużyna dobrze przyjmowała piłkę, szybko rozgrywała ataki i utrzymywała zapas punktów nad Sborną (18:17, 20:19). Nie mógł znaleźć sposobu na miejscowe trener Wadim Pankow, Polska szła po swoje, a Rosjanki jeszcze się pogrążyły. Dwa razy fantastycznie Malwina Smarzek i Zuzanna Efimienko zablokowały Kotikową, a partię zakończył świetny atak po skosie w wykonaniu tej pierwszej (25:21). Niespodzianka? Przy tak dobrej grze nasz zespół mógł pokusić się o niespodziankę w meczu. I już na początku seta numer dwa prowadził 3:0, ale zaraz Małych dwa razy z rzędu zablokowała Smarzek i było 5:5. A Sborna zyskała przewagę w ataku - wobec naszej niemocy na siatce - i w ten sposób prowadziła grę (8:7). Świetnie spisywała się Woronkowa, która wzięła na siebie ciężar gry, ale nasz zespół odpowiedział zagrywką Zuzanny Efimienko oraz atakami Martyny Grajber po rękach Rosjanek (12:11). Obie drużyny mocowały się w najlepsze, aż Natalia Mędrzyk zagrywką nie ustrzeliła libero Sbornej, dając nam prowadzenie 15:11 i komfort gry z zapasem punktów na koncie. Zwłaszcza że Smarzek oddała pięknym za nadobne Małych w bloku, Polska prowadziła na przerwie technicznej 16:11. Rosjanki zgubiły gdzieś koncentrację, snuły się zdenerwowane po parkiecie, a Biało-Czerwone zadawały cios za ciosem. Jeszcze wściekła Małych kropnęła w aut (pomógł to ustalić "challenge") i było 19:12 dla miejscowych. Trener Pankow stał bezradnie przy linii bocznej, ani groźbą, ani prośbą nie był w stanie poderwać swoich dziewcząt do walki. A Polki szły po swoje. Smarzek nękała serwisem i poprawiała w ataku (21:13), jej koleżanki nie zostawały w tyle i koniec partii był blisko (23:15). Bezradne Rosjanki partię przegrały 18:25, ostatni cios atakiem z drugiej linii zadała Malwina Smarzek. Zostało tedy wygrać trzecią odsłonę, a obie drużyny były na zupełnie innych etapach meczu. Nasz zespół zadawał ciosy - jak Smarzek po wspaniałej akcji całej szóstki - a Sborna je przyjmowała (1:4). Co prawda Rosjanki na chwilę odzyskały równowagę, było już 6:6, ale Biało-Czerwone odpowiedziały serią świetnych zagrywek Smarzek, jej ataków w kontrach i szczelnym blokiem (10:6). Wadim Pankow sięgnął po zmiany, cóż miał począć, gdy żadnej z jego siatkarek nie chciały wyjść dwie-trzy kolejne akcje? Do tego wybornie broniła Maria Stenzel, a jej koleżanki miały więc naturalne okazje, by kontrować (11:7). Rosjanki grały poniżej swojego poziomu, nie potrafiły zmusić rywalek do serii błędów, a ich trener wprost eksplodował ze złości. Zwłaszcza po tym, jak Mędrzyk w pojedynkę zablokowała Woronkową, dając Biało-Czerwonym prowadzenie 15:10. A jeszcze Mędrzyk powędrowała na zagrywkę i raz po raz sprowadzała przeciwniczki - i to dosłownie - na kolana (17:11). Do tego Grajber wygrała kontrę obijając blok, Efimienko kropnęła na środku (21:13), efektowny triumf był naprawdę blisko. Jeszcze przebudziła się Małych, niewidoczna długimi minutami, ale jej zryw niewiele wniósł. Smarzek pilnowała, by Sborna nie odrobiła strat (22:15), a jej koleżanki nie zamierzały pozostawać bierne. Mędrzyk trafiła z lewej flanki, po chwili Efimienko efektownie zablokowała Woronkową (15:24), a ta w odpowiedzi posłała piłkę w aut... Biało-Czerwone rozbiły w ten sposób Rosję w trzech setach. W swoim ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Siatkarskiej Ligi Narodów reprezentacja Polski w czwartek zmierzy się z Dominikaną, która w Wałbrzychu dwa razy schodziła z parkietu pokonana. Początek starcia o godzinie 20:30. Polska - Rosja 3:0 (25:21, 25:18, 25:15)Sędziowali: Mario Bernaola Sanchez (Hiszpania), Stefano Cesare (Włochy)Widzów: ok. 2000Przebieg meczu: I set: 6:8, 12:14, 16:15, 20:19, 25:21II set: 7:8, 12:11, 16:11, 20:12, 25:18III set: 8:7, 12:9, 16:11, 20:12, 25:15 Polska: Marlena Pleśnierowicz, Malwina Smarzek, Martyna Grajber, Natalia Mędrzyk, Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko, Maria Stenzel (libero) oraz Julia Twardowska, Martyna Łukasik, Julia Nowicka Rosja: Tatiana Romanowa, Natalia Małych, Anna Kotikowa, Irina Woronkowa, Angelina Łazarenko, Jekaterina Ljubuszkina, Julia Kutikowa (libero) oraz Olga Birjukowa, Wiktoria Gorbaczewa, Daria Rysewa, Kristina Kurnosowa.