Polki były rewelacją tej edycji Ligi Narodów. Od początku rywalizacji w fazie zasadniczej mogły imponować swoją powtarzalnością, a jej efekt doskonale było widać w tabeli, bo do fazy fianłowej przystępowały z pierwszego miejsca. W Arlington zaczęły od pewnego zwycięstwa nad Niemkami, w półfinale co prawda musiały uznać wyższość świetnie dysponowanych w tym meczu Chinek, ale już w meczu o 3. miejsce zrewanżowały się Amerykankom za porażkę z jednego z turniejów interkontynentalnych i mogły cieszyć się z brązowych medali. Oto nowe liderki rankingu FIVB. Polki utrzymały wysoką pozycję Polki nie mogły stanąć na podium. Świderski punktuje światowe władze Ta radość została jednak zaburzona przez organizatorów, przede wszystkim przez sposób, w jaki wręczone zostały medale. Nie było bowiem żadnej uroczystości oficjalnego wręczenia medali, nasze siatkarki nie dostały także możliwości stanięcia na podium, a brązowe krążki odebrały tuż po meczu, ustawiając się na linii końcowej. To nie spodobało się nie tylko kibicom, ale też prezesowi polskiej federacji, Sebastianowi Świderskiemu. "Trochę słabo wyglądało wręczenie medali w taki sposób. Tym bardziej że dla tej drużyny to wielki sukces, na który czekały latami" - przyznał. Podobnie sytuacja wyglądała po meczu finałowym, gdzie Turczynki pokonały Chinki. Nie otrzymały one bowiem trofeum razem z medalami i przy odpowiedniej oprawie, tak jak ma to miejsce w zdecydowanej większości dużych sportowych wydarzeń, a po prostu jeden z włodarzy przerwał ich pomeczową celebrację, by wręczyć puchar noszącej kapitańską opaskę Edzie Erdem Dundar. Świderski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" nie omieszkał wbić mocnej szpilki światowym władzom, przypominając pretensje do polskich organizatorów w czasie zeszłorocznych mistrzostw świata. Kibicowała jej cała wioska. Liderka polskiej kadry zaskoczyła Lavariniego. Miała prośbę po medalu Świderski odniósł się także do progresu, jaki poczyniła żeńska reprezentacja, które bardzo szybko z drugiej dziesiątki rankingu FIVB awansowały na 7. miejsce. Teraz przed nimi najważniejszy cel, czyli kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Paryżu. "Staraliśmy się robić wszystko w tym kierunku i to się udało. Kiedy, tak jak panie, zespół się buduje, a z czasem przychodzą sukcesy, satysfakcja jest ogromna. Każdy turniej to oddzielna historia i nie zawsze wygrywają faworyci "na papierze" " - zakończył prezes.