To był dzień, w którym Polki mogły pokonać mistrzynie Europy. Obie drużyny popełniały sporo błędów i nie potrafiły na dłużej zaprezentować równej gry. Tyle że to polskie siatkarki nie wykorzystały swoich szans i ich sytuacja w tabeli Ligi Narodów nie wygląda najlepiej. Spotkanie rozpoczęły jednak odważnie. Błyskawicznie odskoczyły rywalkom na trzy punkty. Problemy w ataku miała Paola Egonu, największa gwiazda włoskiej kadry. Przewagę Polek jeszcze powiększyła sprytna zagrywka Joanny Wołosz. “Biało-Czerwone" dobrze przyjmowały serwis rywalek, na przerwę techniczną zeszły z prowadzeniem 12:9. Przede wszystkim popełniały niewiele błędów, co w poprzednich spotkaniach było ich zmorą. Często myliły się za to Włoszki - w pierwszym secie aż 12 razy. Po autowym ataku Cristiny Chirichelli reprezentacja Polski prowadziła sześcioma, a po chwili siedmioma punktami. Okazało się jednak, że nawet wynik 23:16 nie był bezpieczny. “Biało-Czerwone" kilka razy nadziały się na blok rywalek, które doprowadziły do remisu 24:24. Trener Stefano Lavarini próbował ratować sytuację zmianami i udało się wygrać 27:25. Włoszki wróciły do gry. Kwaśna mina selekcjonera Włoszki w Lidze Narodów radzą sobie zdecydowanie lepiej niż Polki. Po sześciu zwycięstwach pewnie usadowiły się w czołowej ósemce, mimo że ich trener Davide Mazzanti długo nie miał do dyspozycji wszystkich najważniejszych zawodniczek. Do polskiej kadry wróciła z kolei Agnieszka Kąkolewska, która ostatnio wyszła za mąż. Na początku drugiego seta w efektowny sposób zablokowała atak Egonu. Tym razem jednak to Włoszki szybko zbudowały trzypunktową przewagę. Polki przez całą partię nie potrafiły jej zmniejszyć. Problemem była słaba skuteczność w ataku, więcej było też błędów. Lavarini z kwaśną miną przyglądał się nieporozumieniom w szeregach swoich podopiecznych, które przegrały 20:25. CZYTAJ TEŻ: Drużyna ze Lwowa w polskiej lidze. Wiemy, gdzie zagra Stracone szanse reprezentacji Polski. Jednostronna końcówka Włoski szkoleniowiec na co dzień z bliska obserwuje środowe rywalki Polek w lidze, gdzie prowadzi zespół Igor Gorgonzola Novara. Na początku trzeciej partii "Biało-Czerwone" wróciły do skutecznej gry, prowadząc 5:2. Do przerwy technicznej z tej przewagi pozostał punkt. Coraz lepiej w ataku prezentowała się Egonu i Włoszki doprowadziły do remisu. Walka punkt za punkt trwała do samego końca. Rywalkom pomogło wejście Alessii Orro, która zablokowała atak Martyny Czyrniańskiej i to Włoszki jako pierwsze miały piłkę setową. Polki trzy razy się wybroniły, ale ostatecznie przegrały 26:28. Kolejna partia to znów wyrównany początek i niezłe wejście Moniki Fedusio, która po raz pierwszy tego dnia pojawiła się na boisku. Mocniej zaczęła atakować także Olivia Różański. Im dłużej jednak trwał set, tym większe były z tym problemy. Włoszki systematycznie powiększały przewagę - sięgnęła aż siedmiu punktów. Ich trener był na tyle pewny swego, że zdjął z boiska Egonu. Nawet bez niej mistrzynie Europy spokojnie dokończyły dzieła. Zmiany Lavariniego tym razem nie przyniosły rezultatu, problemem ponownie stało się przyjęcie i dyspozycja w kontratakach. Jego siatkarki przegrały 18:25. Na trzy mecze przed końcem fazy zasadniczej reprezentacja Polski pozostaje poza pierwszą ósemką, która daje przepustkę do turnieju finałowego. W czwartek kadrę czeka kolejne trudne zadanie - mecz z Chinami. Początek o godz. 15.30. Włochy - Polska 3:1 (25:27, 25:20, 28:26, 25:18) Włochy: Egonu, Danesi, Degradi, Malinov, Chirichella, Gennari - De Gennaro (libero) oraz Lubian, Orro, Sylla, Nwakalor Polska: Różański, Kąkolewska, Szlagowska, Wołosz, Stencel, Czyrniańska - Stenzel (libero) oraz Gryka, Górecka, Fedusio, Jurczyk CZYTAJ TEŻ: Polscy siatkarze niemal pewni gry w turnieju finałowym Ligi Narodów