"Najgorzej bolą te zagrywki, które nie były agresywne, ale je zepsuliśmy. Mieliśmy posyłać piłki w określone strefy i zawodniczki - to nam jednak nie wychodziło. Cieszymy się przede wszystkim z tego, że jesteśmy w następnej rundzie. Oczywiście, gdybym mógł wybrać rywala, to wolałbym grać z Francją. Wybór Belgia czy Włochy nie jest już tak jednoznaczny, ale Belgijki mają naprawdę dobre zawodniczki, znamy je przecież z polskiej ligi. Nie jest dla mnie do końca zaskoczeniem, że pokonały Włoszki" - dodał Makowski. "Gratuluję obu zespołom za grę w tym meczu, ale szczególnie jestem pełen uznania dla swojego teamu za zajęcie pierwszego miejsca grupie, mimo że przegraliśmy pierwsze spotkanie. To mi przypomina sytuację z 2007 roku, kiedy na inaugurację turnieju ulegliśmy Słowacji, a potem dotarliśmy do finału. A Słowaczki, podobnie jak teraz Bułgarki, z którymi przegraliśmy, nie wyszły z grupy. Czyli wniosek jest taki, że nie warto wygrywać na początek z Serbią. A już tak poważnie, to cieszę się, że jesteśmy już w ćwierćfinale, dzięki czemu mamy dwa dodatkowe dni na odpoczynek i przygotowanie się do najbliższego meczu, który zwykle jest jednym z najważniejszych w mistrzostwach" - ocenił trener reprezentacji Serbii Zoran Terzić. "Kluczem do całej tej zabawy jest nasza zagrywka. Nie uczyniliśmy większej trudności Serbkom, tak jak nam to "zaskoczyło" przeciwko Bułgarii. W tym elemencie zagrałyśmy zbyt zachowawczo. Sama chciałabym wiedzieć, od czego to zależy. Może to jest w głowie, albo zależy od dnia. Serbki grały bardzo spokojnie, bez większych emocji. Popełniały przede wszystkim mniej błędów i przewyższały nas chłodną głową. Ten mecz nie wyglądał źle, rywalki grały równiej. Pamiętam takie mistrzostwa Europy, w których ledwo co wyszłyśmy z grupy, a później zakończyłyśmy sukcesem. Gramy falami, jeden mecz źle, potem dobrze. Więc teraz wychodzi, że kolejne spotkanie z Włoszkami będzie lepsze w naszym wykonaniu" - mówiła kapitan "Biało-czerwonych" Katarzyna Skowrońska-Dolata. "Na pewno nie jesteśmy zadowolone z tego wyniku, bo bardzo chciałyśmy wygrać. Za dużo błędów na zagrywce w pierwszym secie, a ta różnica w wyniku - 18:25 - właśnie z tego wynikała. To, że miałyśmy już awans w kieszeni, tak naprawdę nie miało większego znaczenia. Bardzo chciałyśmy wyjść z grupy na pierwszym miejscu i grać od razu w ćwierćfinale. Serbia była lepsza, ale to nie oznacza, że jak się znów spotkamy, a jest to możliwe w tych mistrzostwach, to będziemy na straconej pozycji" - stwierdziła atakująca reprezentacji Polski Joanna Kaczor. "Grałyśmy bez noża na gardle, ale trudno jednoznacznie powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Nie wiemy, czy gdybyśmy grały o przetrwanie, to zagrałybyśmy lepiej. Serbki niczym nas nie zaskoczyły, wiedziałyśmy, że głównie atakują po skosie, ale często ta piłka prześlizgiwała nam się przez ręce. Trochę też ręka nam drżała w końcówkach, gdybyśmy zagrały tak pewne siebie jak w trzecim secie, to mogłybyśmy nawet wygrać to spotkanie. Serbki, jak każdy inny zespół, jest do "ugryzienia" i na pewno wiele nam do nich nie brakuje" - mówiła atakująca polskiej drużyny Katarzyna Konieczna.