Kilka dni przed rozpoczęciem turnieju World Grand Prix w Rzeszowie. Zenik stłukła bark i jej występ w hali Podpromie stał pod dużym znakiem zapytania. Zenik jednak wystąpiła w Rzeszowie i była jedną z najlepszych zawodniczek polskiego zespołu. Mistrzyni Europy broniła w nieprawdopodobnych wręcz sytuacjach. "Przez całe przygotowania nie grałyśmy meczów kontrolnych, więc każde spotkanie teraz jest dla nas bardzo ważne. Dopiero się tak do końca zgrywamy, bo co innego jest na treningach, co innego w trakcie meczu z przeciwnikiem po drugiej stronie, który stawia nam warunki. Byłyśmy bardzo blisko pokonania Chinek, do których coraz mniej już nam brakuje. Jeśli częściej będziemy z nimi grały, to coraz łatwiej będzie nam nawiązać walkę i w końcu je pokonamy. Myślę, że z naszą formą z meczu na mecz będzie lepiej" - podkreśliła Zenik. "Byłyśmy bardzo blisko historycznego zwycięstwa nad Chinkami. W piątym secie zabrakło bardzo niewiele, małego szczegółu, udanej obrony czy dokładności w ataku. Cały czas się jeszcze uczymy. Z czasem powinny przyjść postępy. Chinki niczym nas nie zaskoczyły. Spodziewałyśmy się szybkiej gry, szczególnie przez środek, czym nas męczyły, męczyły i męczyły. Azjatki mnóstwo zagrywek kierowały na Dorotę Świeniewicz. Nic dziwnego, przecież nie spodziewały się, że będzie w takiej formie. Kolejne mecze w Grand Prix już na pewno będą się toczyły po naszej myśli" - stwierdziła środkowa reprezentacji Polski Eleonora Dziękiewicz.