"Do wszystkich podchodzimy z respektem, ale w stosunku do canarinhos jest on widocznie największy" - dodała Rosner. "Stopniowo spadała skuteczność przyjęcia. Rozgrywająca nie miała co zrobić z takich niedokładnych piłek, a atakującym ciężko było sobie poradzić z wysokim blokiem. Brazylijki dobrze broniły. Zresztą, w każdym elemencie są świetne. Przy słabym przyjęciu nie ma co myśleć o pokonaniu ich" - tłumaczyła polska siatkarka przyczyny porażki. "Brazylijki to nie nadludzie i można je pokonać. Skoro zrobiły to Włoszki, to dlaczego nie my? Na razie jeszcze nie dałyśmy rady. Na razie..." - podkreśliła Rosner.