Dwa lata temu podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Serbii "Biało-czerwone" bez większych kłopotów pokonały Czeszki w grupie 3:0. "Nasz zespół bardzo się zmienił od tego czasu. Przede wszystkim przyszedł nowy trener Carlo Parisi. Świetny fachowiec, pierwszy raz nasza reprezentacja ma zagranicznego szkoleniowca. No i też pojawił się mały kłopot, bo tylko cztery zawodniczki mówiły po włosku. Asystentka trenera jest też tłumaczem w drużynie" - powiedziała znana z gry w polskich klubach środkowa reprezentacji Czech Ivana Plchotova. Jak dodała, jej drużyna zmieniła się też mocno personalnie. Są nowe rozgrywające, jest kilka roszad na przyjęciu, a praktycznie w składzie zostały tylko środkowe bloku. "Największym problemem dla nas jest brak Heleny Havelkovej, która jest kontuzjowana. To nasza przyjmująca numer jeden, trudno będzie ją zastąpić" - wyjaśniła. Czeszki po raz pierwszy w historii wystąpiły w cyklu World Grand Prix. Osiągnęły wynik bardzo podobny do polskiego zespołu - wygrały też tylko dwa mecze, ale w klasyfikacji zajęły o jedno miejsce wyżej niż Polki - 14. To było dla nas świetne przygotowanie do mistrzostw Europy, mogłyśmy zagrać dużo meczów z bardzo silnymi rywalami" - podkreśliła Plchotova. Na ostatnich ME jej zespół, tak jak Polska, dotarł do ćwierćfinału, w którym przegrał z Niemkami. Zdaniem Czeszki, powtórzenie tego wyniku byłoby sukcesem. "Przede wszystkim zależy nam na wyjściu z grupy. Gra w ćwierćfinale to byłby dobry wynik, ale jak odpadniemy, to i tak zawsze pozostanie niedosyt" - zaznaczyła. Plchotova przez cztery sezony występowała na boiskach polskiej ekstraklasy. Była zawodniczką Muszynianki Fakro, a następnie przez trzy sezony reprezentowała barwy Tauronu Dąbrowa Górnicza. Latem znów podpisała kontrakt z klubem z Muszyny. Doskonale zna polski zespół, ale jak zaznaczyła, nie dzieliła się swoja wiedzą ze sztabem szkoleniowym. "Myślę, że nie będzie takiej potrzeby, trenerzy mają dokładnie rozpracowany polski zespół. Poza tym, znam większość dziewczyn, ale nie widziałem w tym roku, jak gra polska reprezentacja" - wyjaśniła. W Czechach siatkówka jest wciąż bardzo mało popularna i jak przyznała Plchotova, nic nie wskazuje, żeby to miało się zmienić. "U nas wciąż na górze są hokej i piłka nożna, a potem długo, długo nic. Myślę, ze nawet gdybyśmy przywiozły medal z mistrzostw Europy, nic by się nie zmieniło" - zakończyła reprezentantka Czech. Mecz Polski z Czechami rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.00 w Schwerinie. Kolejnymi rywalkami "Biało-czerwonych" w grupie D będą Bułgarki (sobota, 20.00) i Serbki (niedziela, 18.00).