Pojedynek określony mianem "starcia gigantów" nie stał się okazją do rewanżu za ubiegłoroczny finał mistrzostw świata. W Japonii Serbki wygrały po dramatycznym spotkaniu 3:2. Lepiej spotkanie w Ankarze rozpoczęły Włoszki. Reprezentantki Italii uzyskały kilkupunktową przewagę. Przegrywając 3:7 Zoran Terzić, trener Serbii, wziął czas. Obrończynie tytułu powoli odrabiały straty. Gdy Włoszki prowadziły 14:13 to z kolei Davide Mazzanti, szkoleniowiec Włoszek, poprosił o przerwę. Serbki doprowadziły do pierwszego remisu przy stanie po 15. Potem trwała walka punkt za punkt. Na pierwsze prowadzenie podopieczne Terzicia wyszły po ataku Tijany Boszković (21:20). W końcówce Włoszki popełniły kilka błędów, które dały rywalkom zwycięstwo w partii 25:22. Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy. Włoszki wyszły na prowadzenie 4:1. Tym razem jednak obrończynie tytuły szybciej wzięły się za odrabianie strat. Zrobił się remis po cztery. Zawodniczki z Italii znowu odskoczyły na kilka punktów, ale po bloku Brankicy Mihajlović było po dziewięć i trener Mazzanti wziął czas. Nie pomogło to wiele, bo Serbki zyskały kilka punktów przewagi. Tym razem odrabiały więc Włoszki. Po świetnych trzech zagrywkach Paoli Egonu reprezentantki Italii wyszły nawet na prowadzenie 18:17. Końcówka jednak znowu należała do mistrzyń Europy i świata, które zwyciężyły w partii 25:21. Ostatni punkt padł po autowym ataku Egonu. Trzeci set przebiegał odwrotnie od dwóch poprzednich. Tym razem to Serbki prowadziły kilkoma punktami, a Włoszki musiały gonić. Udało im się wyrównać na 9:9, a następnie udany blok reprezentantek Italii i autowy atak Mihajlović zmusiły trenera Terzicia do poproszenia o przerwę. Po asie serwisowym Boszković Serbki znowu wyszły na prowadzenie (16:15), ale rywalki się nie poddały. Po autowym ataku Mihajlović Włoszki znowu prowadziły dwoma punktami (20:18), a Terzić wziął czas. Indre Sorokaite popisała się asem, a Mihajlović została zablokowana i przewaga podopiecznych Mazzantiego jeszcze wzrosła. Siatkarki z Półwyspu Apenińskiego nie zmarnowały szansy, a partię zakończyła skuteczna w końcówce Egonu (25:21). Czwarty set również zaczął się po myśli Serbek, które uzyskały kilkupunktową przewagę, ale po bloku na Mihajlović był remis po dziewięć. Potem jednak trzy punkty z rzędu wywalczyły obrończynie tytułu i trener Mazzanti poprosił o przerwę. Niewiele to pomogło, bo po chwili jego podopieczne przegrywały już 10:15 i trener Włoszek po raz drugi w partii wziął czas. Gdy Serbki roztrwoniły część przewagi (17:14), to Terzić poprosił o przerwę. Przyniosło to skutek, bo dzięki m.in. bloku na Egonu i jej autowym ataku zrobiło się 20:14. Reprezentantki Włoch znowu się podniosły, zdobyły trzy punkty z rzędu i selekcjoner Serbek wykorzystał drugi przysługujący mu czas. Końcówka należała jednak zdecydowanie do obrończyń tytułu. Piłkę meczową skończyła Mina Popović (25:20). Serbki zagrają więc w niedzielnym finale, a Włoszki wystąpią w spotkaniu o trzecie miejsce. W drugim półfinale Polska przegrała z Turcją 1:3. "Biało-Czerwone" zagrają z Włoszkami w meczu o trzecie miejsce. Serbia - Włochy 3:1 (25:22, 25:21, 21:25, 25:20) Serbia: Ognjenović, Veljković, Busza, Boszković, M. Popović, Mihajlović, S. Popović (l) oraz Milenković;Włochy: Sorokaite, Malinov, Folie, Chirichella, Sylla, Egonu, De Gennaro (l) oraz Parrocchiale, Fahr, Orro, Nwakalor. Pawo