Pojedynek Bułgarek z jednym z kandydatów do mistrzowskiego tytułu Serbią był najbardziej dramatycznym widowiskiem pierwszego dnia turnieju rozgrywanego w Niemczech i Szwajcarii. Serbki prowadziły już 2:0, a w czwartym secie przy stanie 24:19 nie wykorzystały żadnej z pięciu piłek meczowych.Włoski trener Bułgarek Marcello Abbondanza po spotkaniu tonował nastroje. - Zwycięstwo nad takim przeciwnikiem jak Serbia to nasz ogromny sukces. Ale nie pokazaliśmy siatkówki jaką potrafimy grać. Taka sytuacja jak w drugim secie (Bułgarki przegrały do 13 - PAP) nie może się więcej zdarzać, jeśli chcemy coś osiągnąć w tym turnieju - przyznał Włoch.Pytany o polski zespół, przyznał, że nie zdążył przed mistrzostwami przeanalizować gry "Biało-czerwonych".- Oczywiście, że znam polskie zawodniczki, ale widziałem ich tylko jeden mecz w Grand Prix, a przed turniejem byłem skupiony przede wszystkim na naszym pierwszym spotkaniu. Nie martwię się tym, że przeciwko Serbii graliśmy blisko dwie i pół godziny. To pierwsze mecze, trudno być już zmęczonym - stwierdził. "Biało-czerwone" w kiepskim stylu rozpoczęły turniej. Porażka z Czeszkami mocno skomplikowała sytuację polskiego zespołu. - Na pewno trudniej będzie pokonać Bułgarki niż Czeszki, ale nasza grupa wydaje się być bardzo wyrównana. Czasu na poprawę gry nie mamy już zbyt wiele, pozostają przede wszystkim rozmowy - powiedział trener polskiej reprezentacji Piotr Makowski.Bułgarki w ostatnim czasie poczyniły bardzo duże postępy. Od czasu objęcia reprezentacji przez Abbondanzę awansowały w rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkówki o 12 "oczek" na 31. miejsce. O sile bułgarskiej reprezentacji stanowią była zawodniczka m.in. Winiar Kalisz środków Straszimira Filipowa, oraz lewoskrzydłowe Elica Wasilijewa i Emilija Nikołowa oraz atakująca Dobriana Rabadżijewa.Mecz Polek z Bułgarią rozpocznie się w sobotę o godz. 20.00. Transmisja w Polsacie Sport. Trzy godziny wcześniej na parkiet wyjdą zespoły Serbii i Czech.Ze Schwerina Marcin Pawlicki