Polki i Włoszki dokładnie 10 lat temu w Łodzi po raz ostatni stanęły na podium mistrzostw Europy. Reprezentacja Italii triumfowała w turnieju, z kolei biało-czerwone sięgnęły po brązowy medal. Włoszki dwa lata później znalazły się w najlepszej czwórce, lecz przegrały z Turcją mecz o brąz. W kolejnych edycjach oba zespoły nie potrafiły zakwalifikować się do najlepszej czwórki. Dla biało-czerwonych sam awans do półfinału to ogromny sukces w przeciwieństwie do Włoszek, które przed mistrzostwami typowane były jako jeden z głównych kandydatów do złotego medalu. Podopieczne Jacka Nawrockiego w półfinale nie sprostały Turczynkom przegrywając 1:3. Polki tylko w trzecim secie zagrały na swoim poziomie, ale w połowie czwartej partii, przy prowadzeniu 13:11, oddały inicjatywę rywalkom. W rundzie grupowej w Łodzi Włochy przegrały z Polską 2:3. - Teraz kolejny mecz, tak naprawdę nadal walczymy o medal. Trzeba podnieść głowę do góry. Jak zdobędziemy brązowy medal, będziemy się bardzo cieszyć, jak przegramy - czwarte miejsce to dla nas też dobry wynik. Dwa miesiące temu w ciemno brałabym czwarte miejsce, nikt się nie spodziewał, że tak daleko zajdziemy - powiedziała Magdalena Stysiak, przyjmująca reprezentacji Polski (więcej opinii tutaj). Na wyższym poziomie stał półfinał Serbia - Włochy (3:1). Podopieczne Davide Mazzantiego popełniły zbyt wiele błędów, szczególnie w ataku, by myśleć o grze o złoty medal. Broniące tytułu Serbki w finale zameldowały się z imponującym bilansem - ośmiu zwycięstw i tylko czterech straconych setów. Serbia z Turcją kilkakrotnie spotykały się podczas mistrzostw Starego Kontynentu. Dwa lata temu podopieczne Zorana Terzicia pokonały Turczynki 3:0 w półfinale, takim samym wynikiem zakończył się pojedynek o brązowy medal w 2015 roku. autor: Marcin Pawlicki