Żeńska reprezentacja powoli, ale systematycznie podnosi swój poziom, o czym świadczą ostatnie wyniki. Szóste miejsce w tegorocznej Lidze Narodów to spory sukces, a dwa tygodnie temu biało-czerwone były bliskie pokonania Serbii we Wrocławiu w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Obrończynie tytułu mistrzyń Starego Kontynentu wygrały wprawdzie 3:1 i to one mają już zagwarantowany start w Tokio, jednak podopieczne Nawrockiego zostawiły po sobie dobre wrażenie. Selekcjoner zdaje sobie sprawę, że przed rozpoczynającymi się w piątek mistrzostwami oczekiwania wobec jego zespołu są bardzo duże. Jednocześnie apeluje o spokój, który będzie potrzebny drużynie, by ta mogła pokazać swoje możliwości. "Te oczekiwania wobec dziewczyn w kraju, który jest ojczyzną siatkówki, nie mogą być wyważone. Zdaję sobie sprawę, że te wymagania będą olbrzymie, pewnie trochę przesadzone. Żeby jednak liczyć się w Europie i grać o medale, trzeba wygrywać z takimi zespołami jak Serbia, Rosja, Włochy, Turcja i Holandia. Musimy podejść do turnieju z optymizmem, ale też z rozsądkiem. Nie chcemy pompować nastrojów i składać buńczucznych deklaracji. Dobrze wiemy, gdzie się znajdujemy" - mówił selekcjoner siatkarek. "Staram się tonować te nastroje, bo wszyscy zaczęli porównywać nas do męskiej reprezentacji, że już powinniśmy zdobywać te medale. Natomiast dziewczyny są jednak w zupełnie innym miejscu, nam potrzebna jest spokojna, stabilna praca. Żeby reprezentacja wygrywała z drużynami, które są w jej zasięgu, potrzebuje przede wszystkim właśnie spokoju" - dodał. Jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w kadrze Joanna Wołosz liczy na lepszy wynik, niż miało to miejsce dwa lata temu. W Azerbejdżanie biało-czerwone odpadły w barażu i zostały sklasyfikowane na 10. pozycji. "Nastroje są bojowe, nie możemy doczekać się tego piątku i pierwszego meczu. Nikt głośno nie mówi, jakie są nasze oczekiwania i może dobrze. Chcemy po prostu zajść jak najdalej i zająć wyższe miejsce, niż to miało podczas ostatnich edycji mistrzostw Europy. Spróbujemy trochę +namieszać+. Może historia zatoczy koło, może znów będzie podobnie jak 10 lat temu. Na pewno jest to nasze marzenie" - podkreśliła kapitan polskiej drużyny. Wołosz pytana, czy własna hala i publiczność będzie atutem, czy może tylko zwiększy presję, odparła: "Jest to dodatkowa presja, wszyscy dookoła - działacze, media i kibice nas obserwują. Gdybyśmy grały za granicą, nikt by nami się nie interesował i mogłybyśmy skupić się tylko na grze. Z drugiej strony turniej kwalifikacyjny we Wrocławiu był dla nas dobrym przetarciem. Poradziłyśmy sobie bardzo dobrze z tą całą otoczką. Myślę, że w Łodzi te trybuny nas poniosą i dadzą dodatkową moc" - mówiła. W mistrzostwach po raz pierwszy w historii wezmą udział 24 reprezentacje. Rywalizacja toczyć będzie się w czterech grupach w czterech krajach (Polska, Węgry, Słowacja, Turcja), po cztery najlepsze zespoły awansują do 1/8 finału. W pierwszej fazie turnieju rywalkami Polek będą Słowenki (23.08), debiutujące w imprezie Portugalki (24.08), Ukrainki (26.08), Belgijki (28.08) i Włoszki (28.09). Te dwie ostatnie ekipy zdaniem Nawrockiego będą najgroźniejsze, ale też przestrzega przed lekceważeniem pierwszego rywala - Słowenii. "Słowenki to bardzo groźny zespół, wiele zawodniczek gra w lidze włoskiej. Mają ciekawe, dynamiczne środkowe, mocnym punktem jest rozgrywająca Eva Mori, która od najbliższego sezonu będzie występować w ŁKS-ie Łódź. Z kolei atakująca Iza Mlakar będzie grać w silnej drużynie z Novary. Ten zespół już pokazał się z dobrej strony w różnych rozgrywkach europejskich. O Portugalii niewiele wiemy, natomiast Ukraina to bardzo mocne fizycznie zawodniczki na każdej pozycji. Ten zespół też aspiruje do tego, by wyjść z grupy" - ocenił szkoleniowiec. Łódź będzie gospodarzem fazy grupowej, dwóch meczów 1/8 finału (wystąpią w nim zwycięzca i druga ekipa z "polskiej grupy") oraz dwóch ćwierćfinałów. Półfinały i spotkania o medale rozegrane zostaną 7 i 8 września w Ankarze. Szeroka kadra Polek na ME: rozgrywające: Joanna Wołosz (Imoco Volley Conegliano), Marlena Pleśnierowicz (Chemik Police); środkowe: Klaudia Alagierska (ŁKS Commercecon Łódź), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (Developres Rzeszów), Agnieszka Kąkolewska (Savino Del Bene Scandicci), Kamila Witkowska (Developres Rzeszów); przyjmujące: Martyna Grajber, Natalia Mędrzyk (obie Chemik Police), Magdalena Stysiak (Savino Del Bene Scandicci), Aleksandra Wójcik (ŁKS Commercecon Łódź), Zuzanna Górecka (Igor Gorgonzola Novara); atakujące: Martyna Łukasik (Chemik Police), Malwina Smarzek-Godek (Zanetti Bergamo), Katarzyna Zaroślińska-Król (DevelopRes Rzeszów); libero: Paulina Maj-Erwardt (Chemik Police), Maria Stenzel (Grot Budowlani Łódź). autorzy: Bartłomiej Pawlak, Marcin Pawlicki