Polki udanie zakończyły fazę grupową turnieju rozgrywanego w Łodzi oraz trzech innych miastach - Bratysławie, Budapeszcie i Ankarze. Podopieczne trenera Jacka Nawrockiego pokonały w czwartek w Atlas Arenie po tie-braku aktualne wicemistrzynie świata Włoszki. Jak ocenił szkoleniowiec "Biało-Czerwonych", zwycięstwo nad jednym z głównych faworytów imprezy dla jego kadry było jednym z najważniejszych w ostatnich latach. Wynik tej konfrontacji zdecydował o tym, że współgospodynie mistrzostw w 1/8 finału unikną Rosji i zmierzą się z teoretycznie słabszą Hiszpanią, która zajęła czwarte miejsce w gr. D. "Czy to był mecz z cyklu, że jeden na dziesięć możemy z nimi wygrać, tego nie wiem. Na pewno mogę jednak powiedzieć jedno, że jest to zwycięstwo, które było potrzebne nie tylko tej reprezentacji, ale w ogóle żeńskiej siatkówce" - podkreślił selekcjoner. Dodał, że jest pełen podziwu dla swoich siatkarek, za to jak podeszły do spotkania z czołowym zespołem globu, jak były przygotowane mentalnie i realizowały swój plan na ten mecz. Drużyna Nawrockiego w pierwszej części europejskiego czempionatu odniosła w Łodzi cztery zwycięstwa - nad Słowenią i Portugalią (po 3:0), Ukrainą (3:1), Włochami (3:2) oraz przegrała 2:3 z Belgią. Te wyniki dały reprezentacji drugie miejsce w gr. B. Trener podsumowując fazę grupową przyznał, że trzeba być z niej bardzo zadowolonym. "Dziewczyny w pierwszych trzech meczach zrobiły, co powinny. Te dwa ostatnie pojedynki to już istna huśtawka nastrojów. Radość, którą dziewczyny dały w starciu z Włoszkami równoważy się ze zmartwieniem po Belgii. Jestem bardzo zadowolony z postawy naszego zespołu" - ocenił. Malwina Smarzek-Godek dodała, że kluczem do sukcesu z Włochami było "zresetowanie" głów po przegranej dzień wcześniej z Belgią. "Nie jest łatwo wychodzić na boisko, wiedząc, jak niesamowite dziewczyny są po drugiej stronie siatki. To wielkie gwiazdy siatkówki, ale nie przestraszyłyśmy się ich i uwierzyłyśmy w siebie. W szatni przed meczem kilka słów powiedziała Paulina Maj-Erwardt, która zdobywała tu medal. To dało nam niesamowitego kopa. Jestem dumna z całej drużyny, bo każda z nas dołożyła swoją cegiełkę" - mówiła atakująca, która w tym spotkaniu zdobyła 23 punkty. 23-letnia siatkarka włoskiego Zanetti Bergamo nie chciała zdradzić, co swoim koleżankom powiedziała najbardziej doświadczona z Polek. "Nie mogę tego powiedzieć. Tak, jak męska kadra miała swoją tajemnicę z szatni, tak my będziemy miały swoją. Tak, jak odmienił ich jeden przegrany mecz na mistrzostwach świata, tak my po spotkaniu z Belgią byłyśmy innym zespołem i to, co wydarzyło się w szatni zostaje w szatni" - tłumaczyła. Smarzek-Godek zaznaczyła, że żeńska kadra wreszcie doczekała się wygranego spotkania "o coś" z jednym z najlepszych zespołów na świecie. "Nie robiłyśmy tego, co wcześniej. Nie traciłyśmy swoich szans, tylko je wykorzystałyśmy" - wskazała liderka reprezentacji. Drugie miejsce w grupie oznacza dla Polek teoretycznie łatwiejszą drogę do strefy medalowej ME, która zostanie rozegrana w Ankarze. W niedzielnym spotkaniu 1/8 finału zagrają w Łodzi z Hiszpanią (godz. 20.30), a w przypadku awansu do ćwierćfinału mogą trafić na Słowenki lub Niemki. Pierwszą drużynę "Biało-Czerwone" pokonały pewnie w grupie, a z Niemcami wygrały dwa sparingi przed rozpoczęciem mistrzostw. "Mamy wymarzoną drogę do półfinału, chyba najlepszą z możliwych" - podsumowała Smarzek-Godek. Autor: Bartłomiej Pawlak Pary 1/8 finału (1 września, niedziela) Ankara Serbia - Rumunia (godz. 17.00) Turcja - Chorwacja (godz. 19.30) Łódź Słowenia - Niemcy (godz. 18.00) Polska - Hiszpania (godz. 20.30) Budapeszt Holandia - Grecja (godz. 16.00) Azerbejdżan - Bułgaria (godz. 18.30) Bratysława Rosja - Belgia (godz. 15.30) Słowacja - Włochy (godz. 18.00)