W fazie grupowej turnieju Polki wygrały w Łodzi z Włoszkami 3:2 i można było liczyć, że w pojedynku o brąz również postawią się wicemistrzyniom świata. Rywalki okazały się jednak za mocne. Pokazały Polkom, jak należy grać w meczach o dużą stawkę. - Na pewno doświadczenie miało swoje znaczenie. Natomiast dzisiaj przegraliśmy dużo piłek sytuacyjnych. Powiem szczerze - tego się nie da wytrenować. Kilka głupich piłek nam wpadło. Gdyby chociaż połowę z nich zamienić na punkty byłoby inaczej - ocenił trener Jacek Nawrocki.W pierwszym secie Polki długo toczyły wyrównaną walkę. Włoszki dopiero w końcówce zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. O drugim secie nasze siatkarki powinny jak najszybciej zapomnieć. Dominacja Italii była bezdyskusyjna. Najbardziej żal trzeciej partii, w której "Biało-Czerwone" miały setbola, ale przegrały na przewagi 24:26. - Wydaje mi się, że przyjmowaliśmy lepiej niż z Turczynkami, ale też Włoszki zagrywały lżej. Łatwiej nam było przyjmować - zaznaczył Nawrocki. Skuteczność w ataku była zdecydowanie po stronie Włoszek. Malwina Smarzek-Godek, która zdobyła 15 punktów, nie miała odpowiedniego wsparcia ze strony koleżanek. Prym w ekipie wicemistrzyń świata wiodła Paola Egonu (23 pkt).- Może to dzisiaj dziwnie zabrzmi, bo przegraliśmy walkę o trzecie miejsce w Europie, ale był to sezon jak najbardziej udany. Wygrana w Montreux, awans do Final Six w Lidze Narodów, dobre kwalifikacje olimpijskie, wprawdzie nie awansowaliśmy, ale zagraliśmy trzy dobre spotkania, i teraz wejście do najlepszej czwórki Europy. Tego dawno nie było i mogę pogratulować dziewczynom postawy, walki. Ta reprezentacja cały czas robi skok do przodu. Wiem, że każdy chciałby medali. My też. Wprowadzając nowe młode zawodniczki trochę ryzykujemy, ale też patrzymy w przyszłość - zakończył Nawrocki.