Portugalia to prawdziwy kopciuszek żeńskiej siatkówki, ale wykorzystała szansę, jaką dała Europejska Federacja Siatkówki powiększając stawkę uczestników mistrzostw z 16 do 24. Debiut na turnieju nie wypadł jednak zbyt okazale, ale zespół prowadzony przez Jose Francisco Santosa "na dzień dobry" trafił na jednego z faworytów - Włoszki. Wicemistrzynie świata w 62 minuty bez większych kłopotów wygrały 3:0. Szkoleniowiec Portugalii nie ukrywa, że do Łodzi jego reprezentacja przyjechała po naukę. "Trafiłyśmy do bardzo silnie obsadzonej grupy, dlatego do wszystkich rywalek podchodzimy z należytym szacunkiem. Teoretycznie mamy szansę na pokonanie Ukrainek i Słowenek. Bardzo chcemy sprawić przynajmniej jedną niespodziankę, liczą na to portugalscy fani" - przyznał Santos na konferencji przed turniejem. Kapitan debiutantek Vanessa Iolanda Rodrigues dodała, że sam udział w mistrzostwach jest już dla jej drużyny dużym sukcesem. "Po raz pierwszy awansowałyśmy na imprezę tej rangi i zmierzymy się z zespołami z absolutnej czołówki. Nasze mecze będą śledzili kibice z całej Europy, piszemy historię portugalskiej siatkówki" - mówiła. Podopieczne Jacka Nawrockiego na inaugurację pokonały Słowenki 3:0. Rywalki napędziły jednak trochę strachu "Biało-Czerwonym", w drugim i trzecim secie seryjnie zdobywały punkty doprowadzając do emocjonujących końcówek. Mecz Polski z Portugalią rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20.30. W innym spotkaniu grupy B Belgia zmierzy się ze Słowenią (18.00). Do 1/8 finału awansują po cztery najlepsze ekipy z każdej grupy. autor: Marcin Pawlicki