"Byliśmy w komfortowej sytuacji, wydawało się, że spotkanie jest pod naszą kontrolą. Niestety, nasze własne błędy oraz determinacja przeciwnika sprawiły, że wypadki potoczyły się inaczej. Nie chcę roztrząsać tej przykrej przegranej. Nie polegliśmy bez walki, to był w końcu bardzo ciężki mecz na inaugurację z gospodarzem mistrzostw. Rezultat jego okoliczności oraz to, że pojedynek trwał dwie i pół godziny, na pewno nie pomoże nam w sobotnim spotkaniu z Serbią. Rywalki miały dziś zdecydowanie łatwiejszą przeprawę. Czasu na odpoczynek nie mamy zbyt wiele" - dodał Matlak. "Wiedziałem, że będzie to ciężkie spotkanie. Po dwóch pierwszych setach, gdy spojrzałem na statystyki, odbiegaliśmy od rywalek tylko w jednym elemencie - w skuteczności w ataku. Stąd musiałem dokonać zmian. Desygnowałem na parkiet Megumi Kuriharę, bo jest wysoka i dobrze gra w bloku. Starałem się możliwie często dokonywać podwójnej zmiany, bardzo pomogło nam także wejście Saori Sakody" - ocenił szkoleniowiec Japonii Masayoshi Manabe. "Przegrałyśmy praktycznie wygrany mecz. Prowadziłyśmy 2:0, a w czwartym secie, gdy było już 22:19 dla nas, mogłyśmy to zakończyć. Porażka strasznie boli, ale trzeba się pozbierać i grać dalej. To pierwszy mecz, turniej jest bardzo długi. Nie mamy za dużo czasu na odpoczynek, ale też wiedziałyśmy, że tak będzie. Trzeba szybko się zregenerować. Mam nadzieję, że ta porażka nas zmobilizuje, a nie podłamie" - stwierdziła przyjmująca reprezentacji Polski Aleksandra Jagieło. "To był bardzo ciężki i zacięty mecz. Jesteśmy bardzo złe na siebie, bo miałyśmy ogromną szansę wygrać. Zabrakło kończącego ataku w trzecim i szczególnie w czwartym secie. Co do mojej gry, wydaje mi się, że w pierwszych dwóch setach było całkiem nieźle. Potem było już coraz trudniej, bo Japonki grały znakomicie w obronie" - podkreśliła Joanna Kaczor, która w pojedynku z Japonią zdobyła 24 punkty.