Po raz ostatni Glinka-Mogentale wystąpiła w reprezentacji na mistrzostwach świata w Japonii w 2010 roku. "Biało-czerwone" pod wodzą Jerzego Matlaka zajęły dziewiąte miejsce. Po tej imprezie zapowiedziała zakończenie kariery reprezentacyjnej, ale jak przyznała, uległa namowom trenera kadry Piotra Makowskiego i prezesa Mirosława Przedpełskiego.- Poproszono mnie o pomoc, więc pomagam, ale nie podjęłam tej decyzji tak od razu. Potrzebowałam dwóch tygodni na przemyślenie, bo nie było mi łatwo. Zrobiłam to, co mi serce podpowiadało - powiedziała Glinka-Mogentale.Doświadczona siatkarka wystąpi w turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw świata, który odbędzie się w dniach 3-5 stycznia w Łodzi. Polki zmierzą się z Hiszpanią, Belgią i Szwajcarią. Pewny awans na mundial ma tylko zwycięzca grupy. Glinka-Mogentale zaznaczyła jednak, że będzie to dla niej jednorazowy powrót do drużyny narodowej.- Jeżeli awansujemy na mistrzostwa świata, a mam taką nadzieję, to już w nich na pewno nie zagram. Nie ukrywam, że fakt, iż kwalifikacje są w Polsce, ułatwiło mi podjęcie decyzji. Te dwa tygodnie mogę poświęcić, a rodzina będzie przy mnie. Gdybym była w Vakifbanku Stambuł, gdzie grałabym jeszcze w Lidze Mistrzyń, to wątpię czy bym się zdecydowała - podkreśliła.Dwukrotna mistrzyni Europy (2003, 2005) nie ukrywa, że jej powrót do kadry, może przekonać inne siatkarki, które z różnych powodów, rezygnowały z gry w zespole narodowym.- Gra w reprezentacji wiele mi dała, ale też trochę życia zabrała, bo to było czasami 12 miesięcy w roku z siatkówką. Chciałabym dać przykład innym dziewczynom, ale też nikogo nie będę namawiać - podsumowała.