Reprezentacja Polski prowadzona przez Stefano Lavariniego do turnieju olimpijskiego nie przystępowała w roli murowanego faworyta do medalu, ale jako drużyna, która może zostać "czarnym koniem" rozgrywek w Paryżu. "Biało-Czerwone" w grupie wprawdzie przegrały z Brazylią, ale pokonały Japonię i Kenię, dzięki czemu zakwalifikowały się do ćwierćfinału. A w nim zostały wręcz rozbite przez Amerykanki, momentami wyglądając na całkowicie bezradne. Teraz o wspomnienia z turnieju w Paryżu zapytano Magdalenę Stysiak, która we Francji miała być jedną z liderek kadry, obok Joanny Wołosz. 23-letnia atakująca momentami jednak zawodziła, nie była skuteczna w ataku i w kluczowych chwilach, takich jak ćwierćfinał, nie brała na siebie ciężaru odpowiedzialności. "Po dobrym sezonie reprezentacyjnym - mówię wyłącznie za siebie - dyspozycja nie przyszła w odpowiednim momencie. Byłam bez formy, za co mogę tylko przeprosić. Widać było, że brakuje mi sił i nie jestem tą Magdą, co zawsze" - wyznała w rozmowie z TVP Sport. Fabian Drzyzga wyjechał z Polski, szybko go docenili. Magdalena Stysiak też już obecna Magdalena Stysiak o porażce polskich siatkarek: Widać było stres Jak dodała zawodniczka Fenerbahce Stambuł, polskie siatkarki w najważniejszym momencie turnieju, czyli w starciu z reprezentacją Stanów Zjednoczonych, nie poradziły sobie ze stresem. Stysiak nie ukrywała, że po występie w Paryżu podopieczne Lavariniego odczuwały duży smutek i żal. Później przyszła jednak refleksja, że ta drużyna wciąż ma szanse na to, by w przyszłości osiągać sukcesy. Łatwo jednak nie będzie, bo zakończenie kariery reprezentacyjnej ogłosiła Joanna Wołosz. "Granie z nią to było coś niesamowitego. Jest wspaniałą osobą i zawodniczką. To wielka szkoda dla nas i wielki minus, że już jej w reprezentacji nie będzie. Mam nadzieję, że zmienniczka ją godnie zastąpi" - podkreśliła 23-letnia atakująca. Na te wieści czekały polskie siatkarki. Wszystko już jasne, padł oficjalny komunikat