"Byłam już wcześniej przygotowana psychicznie na to, że jak się skończy sezon ligowy, to trzeba będzie jechać na kadrę. Nie był to problem. Myślę, że teraz każda z nas jest już gotowa mentalnie, aby walczyć dalej" - powiedziała zawodniczka, który w zakończonych rozgrywkach ekstraklasy grała w ekipie wicemistrza kraju ŁKS Commercecon Łódź. Zdaje ona sobie sprawę, że na "Biało-Czerwonych" ciążyć będzie dodatkowa presja, gdyż Polska nie ma w tych rozgrywkach stałego miejsca. "Trzeba jednak pamiętać, że w wielu reprezentacjach nastąpiły roszady kadrowe. U nas oczywiście też doszło do zmian, ale trzon zespołu został zachowany. Mamy ambitne dziewczyny. Myślę, że to bardzo ważne, iż jesteśmy pozytywnie nastawione. Nie widać po nas zmęczenia" - zapewniła siatkarka. Uważa, że właśnie z powodu zmian personalnych trudno przewidywać, kto będzie się liczyć w walce o najwyższe laury w LN. "Nikt nie stawiał przed sezonem ligowym na ŁKS, a tymczasem ja wybrałam grę w tej drużynie. Niektórzy więc zaczęli twierdzić, że jestem wróżką. Jednak mówiąc poważnie, ciężko wskazać na faworyta Ligi Narodów. Nie wiadomo bowiem, w jakiej my będziemy dyspozycji, jak i inne reprezentacje. Myślę, że pierwszy turniej (w USA - przyp. red.), to będzie dla nas takim przetarciem. Możemy zaskoczyć rywalki głównie zagrywką. To jest podstawa, na której musimy bazować. Potem bardzo ważne będzie, abyśmy były coraz bardziej zgrane" - powiedziała Efimienko-Młotkowska. Dodała, że nowy "produkt", jakim jest Liga Narodów, to dobry pomysł, szczególnie z punktu widzenia "Biało-Czerwonych". Dzięki temu ona i koleżanki z reprezentacji będą miały możliwość o wiele częściej niż w poprzednich latach konfrontowania swoich umiejętności z najlepszymi na świecie. "Z drugiej strony to trochę mordercze rozgrywki. Czeka nas przemieszczanie się po całym świecie, jest duże natężenie spotkań, sporo tych turniejów. Myślę jednak, że jest to dobre. Będzie bowiem okazja, aby nie tylko w naszej reprezentacji, ale i innych zaprezentowały się także nowe zawodniczki" - podkreśliła. Przyznała, że po rozgrywkach ligowych nie jest w 100 procentach zdrowa, ale lekkie urazy nie przeszkodzą jej w grze. "Na razie nie skupiam się na kontuzjach, tylko na tym, co mamy do zrobienia. Na leczenie później przyjdzie czas" - podsumowała.